Radio ZET ujawnia informacje o chorym mężu marszałek Witek. "Jestem wstrząśnięta"
"Pacjentka zmarła, czekając 8 dni na przeniesienie na OIOM w Legnicy. Rodzina złożyła zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że miejsce na OIOM-ie od kilkunastu miesięcy blokuje mąż Marszałek Sejmu Elżbiety Witek" – poinformowało w czwartek Radio ZET. Materiał stacji wywołał fale komentarzy.
Kontrowersyjny materiał Radia ZET ws. męża marszałek Witek
Dziennikarze – Mariusz Gierszewski i Radosław Gruca – opisują w nim bowiem historię córki zmarłej pacjentki, która atakuje marszałek Sejmu, twierdząc, że mąż polityk... zbyt długo leczony jest w szpitalu.
"Jak ustalili dziennikarze śledczy Radia ZET i RadioZET.pl Mariusz Gierszewski i Radosław Gruca, na początku marca do Prokuratury Rejonowej w Legnicy wpłynęło zawiadomienie dotyczące śmierci pacjentki Jaworskiego Centrum Medycznego w Jaworze. Chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień i wykorzystania zależności służbowej i osobowej przez szpital w Legnicy" – czytamy.
W materiale podano również informacje o stanie męża marszałek Sejmu i zacytowano córkę zmarłej kobiety, która twierdzi, że Stanisław Witek "stanie wegetatywnym przebywa kilkanaście miesięcy na oddziale intensywnej terapii, choć powinien być już od dawna objęty leczeniem paliatywnym".
Dziennikarze cytują też oświadczenie szpitala Jaworze, gdzie zmarła matka kobiety, która złożyła zawiadomienie ws. marszałek Witek. Placówka poinformowała o stanie zmarłej pacjentki oraz o staraniach lekarzy, którzy chcieli pomóc kobiecie.
Witek o materiale Radia ZET
Marszałek Sejmu w czwartek skomentowała materiał dotyczący sytuacji swojego męża i działań placówki w Legnicy. Jak podkreśla Witek, dziennikarze kontaktowali się z nią w tej sprawie, ale nie uwzględnili jej wypowiedzi w swoim tekście.
"Jestem wstrząśnięta dzisiejszym artykułem opublikowanym na stronie internetowej Radia ZET, który w bezprecedensowy i poniżający sposób opisał sytuację mojego męża przebywającego w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie" – stwierdza na początku oświadczenia polityk.
"Dla mojej rodziny i mnie samej artykuł to niewyobrażalne i niezrozumiałe cierpienie. Uważam, że informowanie o stanie zdrowia w ten sposób to sytuacja skandaliczna. Dość powiedzieć, że moja rodzina nie wiedziała o wielu szczegółach stanu zdrowia mojego męża Stanisława" – tłumaczy marszałek Witek.
"Zdrowie członków rodziny, zwłaszcza w tak ciężkim stanie, jest jednym z bardziej bolesnych tematów dla wszystkich bliskich. Dziś, w Wielkim tygodniu Wielkanocnym, zrobiono mojej rodzinie wielką krzywdę i niesprawiedliwość" – dodaje.
"Wystąpię w tej sprawie na drogę prawną"
"Trudno opisać, jak czują się moi bliscy i ja sama czytając materiał Radia ZET. Takich rzeczy najzwyczajniej się nie robi. Zarówno po ludzku, z empatii i zrozumienia bólu rodziny, jak i ze względów prawnych - prawo zakazuje informowania o stanie zdrowia osób prywatnych. Co więcej, w tym tygodniu odbyłam z panami redaktorami blisko godzinną rozmowę, tłumacząc złożoność sytuacji, jej szczegóły i to jak trudne jest to dla mojej rodziny. Niestety Radio ZET pominęło ten fakt i napisało, że nie otrzymało ode mnie informacji" – opisuje dalej Witek.
Marszałek Sejmu opisuje też stan zdrowia swojego męża. "Od dwóch lat jest w ciężkim stanie zdrowotnym wymagającym ciągłej interwencji szpitalnej. Leży w swoim rejonowym szpitalu w Legnicy. Lekarze od dwóch lat starają się o uratowanie jego życia. Nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża ani o przeniesienie ze szpitala rejonowego, ani o inne ekstraordynaryjne środki przysługujące mnie oraz mojej rodzinie z mocy ustawy w związku z pełnionym urzędem. Wszelkie kwestie medyczne zostawiam lekarzom ze szpitala w Legnicy, do których mam pełne zaufanie i szacunek za ich pracę. Decyzje dotyczące przebiegu leczenia i procedur są wyłączną prerogatywą zespołu medycznego szpitala" – podkreśla polityk.
"W tym kontekście jestem zszokowana działaniem radia ZET, które tylko dlatego że jestem osobą publiczną w oburzający sposób używa zdrowia mojego męża do działań politycznych. To działanie niegodziwe. Na pewno wystąpię w tej sprawie na drogę prawną" – zapowiada polityk.