Sprawa rzezi wołyńskiej. Były szef MSZ: Musimy trochę empatycznie podejść do Ukrainy

Dodano:
Jacek Czaputowicz, były szef MSZ Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Musimy trochę empatycznie podejść do Ukrainy. Tam mają dużo poważniejsze problemy – stwierdził Jacek Czaputowicz, pytany o sprawę Wołynia.

W ostatnią środę odbyła się oficjalna wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie. Przywódca spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim, a także wygłosił przemówienie na Zamku Królewskim.

Komentując wystąpienie ukraińskiego prezydenta, część polityków opozycji nie ukrywała, że zabrakło podjęcia trudnej kwestii rozliczeń dotyczących rzezi wołyńskiej.

Czaputowicz: Musimy zdawać sobie z tego sprawę

– To była ważna wizyta dla nas, Polaków, ale też dla Ukraińców, którzy czują nasze wsparcie. To pomoże w dalszych walkach z Rosją. To była potrzebna i ważna wizyta dla obu stron. Prezydent Ukrainy i jego małżonka okazali nam wdzięczność – skomentował Jacek Czaputowicz. Były minister spraw zagranicznych był w piątek gościem programu "Graffiti" w Polsat News.

Zapytany o sprawę rzezi wołyńskiego, polityk stwierdził, iż "musimy wiedzieć, że na Ukrainie jest wojna" i, w związku z tym, "są inne priorytety". Jego zdaniem, po obu stronach są "pewne niedoprecyzowania". – Mam nadzieję, że w przyszłości ta sprawa historyczna zostanie rozwiązana – ocenił.

– Musimy trochę empatycznie podejść do Ukrainy. Tam mają dużo poważniejsze problemy niż ponowne otwieranie tej dyskusji. Musimy zdawać sobie z tego sprawę. Nie musimy zajmować takiego stanowiska jak Węgrzy, którzy domagają się praw dla swojej mniejszości, blokują rozmowy Ukrainy z NATO. Nie możemy pełnić roli konia trojańskiego Moskwy – powiedział Jacek Czaputowicz.

– Polska nie wywiązała się ze swojego zobowiązania, jakim było odnowienie zniszczonej tablicy pamiątkowej z nazwiskami Ukraińców, którzy zginęli na terytorium Polski w walkach z NKWD. Tych nazwisk nie ma na tablicy – zwrócił uwagę były szef MSZ.

Źródło: Polsat News
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...