Zboże z Ukrainy na razie nie wjedzie. Poseł KO: Nie mogę się z tym pogodzić
W reakcji na niekontrolowany zalew zbożem (w tym tzw. zbożem technicznym) z Ukrainy polskiego rynku, rząd wreszcie ustanowił zakaz wwozu ziarna i szeregu innych produktów rolnych, a także tranzytu z Ukrainy przez Polskę. Stosowne rozporządzenie wraz z zawierającym listę towarów załącznikiem weszło w życie 15 kwietnia. Ma jednak obowiązywać tylko do 30 czerwca.
Media alarmowały w ostatnich dniach, że część zboża, które wjeżdżało do Polski jako tzw. zboże techniczne (nieprzeznaczone do celów spożywczych), było później sprzedawane jako paszowe i do młynów jako spożywcze.
Kowal nie może się pogodzić
Decyzji Warszawy nie pochwala Paweł Kowal. W jaki sposób poseł Koalicji Obywatelskiej uzasadnia swój sprzeciw? O tym mówił w niedzielę wieczorem na antenie TVN 24.
W jego ocenie "skutki są takie, że Polska traci reputację jako państwo, które może prowadzić tranzyt". Poseł powiedział, że w rozmaite produkty z Ukrainy być może będą musiały być przewożone z wykorzystaniem tej formy transportu jeszcze przez lata.
– Polski interes narodowy jest oczywisty - pokazać, że jesteśmy skuteczni, jesteśmy w stanie przeprowadzić transport. Tymczasem rząd zrobił coś dokładnie odwrotnego, absolutnie sprzecznego z polską racją stanu. Ja po prostu nie mogę się pogodzić z tym od rana – powiedział Kowal.
– W tamtym roku Polacy wystąpili w powstaniu humanitarnym, cały świat Polaków podziwiał (…) Teraz pójdzie w świat informacja, że Polska nie jest w stanie przewieźć zboża, to zarządziła blokadę handlową Ukrainy w czasie wojny. Po prostu oni marnują wszystko, co Polacy zrobili przez rok – narzekał polityk KO.
Zakaz wwozu i tranzytu
W załączniku do rozporządzenia wprowadzającego zakaz wwozu i tranzytu zboża z Ukrainy wskazano m.in. o zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowinę i cielęcinę, mleko i przetworzy mleczne, wieprzowinę, baraninę i kozinę i jaja.
Komisja Europejska: Unia ma decydować
Decyzja Warszawy wywołała natychmiastową reakcję Brukseli. – Zwracamy się do władz polskich o dalsze informacje, aby móc ocenić środek. Przypominamy, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE – skomentowała rzecznik Komisji Europejskiej Miriam Ferrer.
W niedzielę serwis RMF FM poinformował, że szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen rozmawiała o decyzji Warszawy z premierem Mateuszem Morawieckim. Po tej rozmowie, rzecznik KE przekazała też stacji nowe oświadczenie Komisji.
"Jak się dowiedziała dziennikarka RMF FM, Komisja Europejska chciała, by wybrzmiało »mocniejsze« przesłanie niż wczoraj. W dzisiejszym oświadczeniu czytamy: »Należy podkreślić, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE, a zatem działania jednostronne są niedopuszczalne«" – podaje serwis.