"Miejmy wszyscy z tyłu głowy jedno". Telus o zbożu z Ukrainy i polskich rolnikach
Przemawiając podczas Kongresu "Polska Wieś XXI Europejskie Forum Innowacyjnych Rozwiązań dla Rolnictwa i Obszarów Wiejskich", szef resortu zwrócił uwagę, że wydarzenie odbywa się w szczególnym momencie – ledwo zaczęliśmy wychodzić z covidowych ograniczeń, a już musieliśmy się zmierzyć ze skutkami rosyjskiej napaści na Ukrainę.
Telus podkreślił, że trudności rozpoczęły się jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę. To wówczas nastąpił drastyczny wzrost cen gazu, a w ślad za nim wzrost cen nawozów. – Polska jako jedyna wystąpiła do Komisji Europejskiej o zgodę na zastosowanie dopłat do nawozów, ale prawie dwa miesiące musieliśmy czekać na to, aby z własnego budżetu wesprzeć swoich rolników – przypomniał minister.
Zwrócił przy tym uwagę, że powolność podejmowania decyzji w Brukseli w czasie wojny na Ukrainie nie powinna mieć miejsca. Przypomniał także, że Polska opowiedziała się za wprowadzeniem bezcłowego i bezkontyngentowego importu zboża i produktów rolnych z Ukrainy.
Telus: Dopiero nasze mocne decyzje obudziły UE
– Nie zbudowano odpowiednich narzędzi. Brakowało ich i brakuje nadal. Miały być korytarze solidarnościowe, ale do dziś ich nie ma – stwierdził Telus. Dla Unii Europejskiej nie było problemu. Dopiero nasze mocne decyzje obudziły UE – dodał.
Minister zwrócił uwagę, że problem ze zbożem jest nie tylko na dziś, ale jest problemem, który czeka nas również w przyszłości. – Potrzeba jest wprowadzenia takich narzędzi, które potrzebne są już dziś, ale będą też niezbędne w przyszłości, w kolejnych latach. Wtedy, gdy do Unii Europejskiej przystąpi Ukraina – tłumaczył.
Szef resortu rolnictwa wyraził nadzieję, że uczestnicy debaty przyczynią się do wypracowania najlepszych dla polskiego rolnictwa rozwiązań.