Kremlowscy propagandyści proponują atak na kolejny kraj. Ostra reakcja prezydenta
Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew zapowiedział, że będzie stanowczo powstrzymywał próby separatyzmu w kraju. Wypowiedź Tokajewa padła w momencie, gdy para rosyjskich propagandzistów nazwała północ Kazachstanu "historycznymi ziemiami rosyjskimi” i zaproponowała władzom w Moskwie działania "według ukraińskiego scenariusza”.
– Sytuacja na Ukrainie jest wyraźnie odzwierciedlona w Kazachstanie. Są też ogromne regiony zamieszkałe przez osoby rosyjskojęzyczne – powiedział propagandysta "Komsomolskiej Prawdy”.
Drugi z rozmówców zapytał, czy Federacja Rosyjska może wycisnąć terytoria z Kazachstanu "według ukraińskiego scenariusza”. – Uważam, że mamy historyczne prawo do tych ziem. To region przemysłowy. To są miasta, które zbudowali nasi przodkowie… Dlaczego je oddaliśmy? – odpowiedział jego kolega.
Reakcja Tokajewa
Prezydent Kazachstanu zareagował ostro na przekaz kremlowskiej propagandy, choć w swoim wystąpieniu nie wspomniał bezpośrednio o Rosjanach.
Tokajew stwierdził, że "wszelkie prowokacje na tle etnicznym, językowym i społecznym będą surowo powstrzymywane przez państwo w ramach prawa”.
– Jednocześnie każdy obywatel naszego kraju musi mieć świadomość odpowiedzialności za swoje słowa i czyny. Nie można ulegać emocjom, "podążać” za agendą wrogości i nienawiści. Nie potrzebujemy cudzych wojen informacyjnych i ideologicznych sporów – powiedział prezydent Kazachstanu.
Według Tokajewa, kremlowski propagandyści "nie mają nic wspólnego z Kazachstanem, próbując zasiać niezgodę w społeczeństwie, działając z zagranicy”.
– My, jako odpowiedzialni obywatele, musimy przeciwstawiać się wszelkim przejawom radykalizmu, ekstremizmu i separatyzmu, być delikatni i jednocześnie twardzi i w końcu być uczciwi – stwierdził.