Sprawa NCBiR. Media: Unia Europejska wszczyna śledztwo
O nieprawidłowości w NCBiR media informowały od dawna. Na początku lutego Radio Zet podało, że w ramach konkursu "Szybka ścieżka – innowacje cyfrowe" Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, prawie 55 mln zł otrzymała spółka o kapitale 5 tys. zł.
Wątpliwości wzbudził nie tylko niezwykle niski kapitał, ale także fakt, że powstała ona na 10 dni przed ostatecznym terminem składania wniosków. Założył ją w swoim prywatnym mieszkaniu młody mężczyzna. Wniosek o środki otrzymał ocenę dopuszczającą do finansowania, czyli 10 na 16 punktów.
Druga głośna sprawa dotyczy spółki, które przez dwa lata wykazywała straty, a mimo to dostała dofinansowanie na projekt dotyczący "cyberbezpieczeństwa podmorskiego". Chodzi o kwotę 123 milionów złotych.
Unijni śledczy interweniują
Teraz "Gazeta Wyborcza" przekazała, że unijny urząd OLAF rozpoczął śledztwo w sprawie Narodowego Centrum Badania i Rozwoju.
Kontrola ma ponoć związek z niedawnymi publikacjami dziennika dot. firm słupów, które miały korzystać z dotacji. Do sprawy odniosło się już samo NCBiR:
"W nawiązaniu do artykułu Gazety Wyborczej pt. "Wyborcza" ujawnia zeznania świadka: Wielkie pieniądze z NCBiR na słupy z 4 maja 2023 r., wyjaśniamy, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju podjęło stosowne kroki mające na celu zabezpieczenie środków publicznych" – przekazało Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w rozmowie z portalem money.pl.
Bielan: Zrobiłem absolutnie wszystko, co w mojej mocy
To politycy Partii Republikańskiej, której Adam Bielan jest szefem, sprawowali nadzór nad NCBiR. Europoseł był pytany w Polsat News o nieprawidłowości, o których informują media.
– Ja zrobiłem absolutnie wszystko, co w mojej mocy, żeby żadna złotówka z publicznych pieniędzy nie trafiła do firm, które złożyły dość podejrzane wnioski – zapewnia polityk.
Europoseł dodaje, że sprawa wyszła na jaw nie dzięki dziennikarzom czy politykom opozycji, tylko ze względu na sprawność procedur.