USA przygotowują się do zamrożenia wojny na Ukrainie według koreańskiego scenariusza
Informuje o tym Politico, powołując się na źródła w Białym Domu. Ich zdaniem taki scenariusz wydaje się coraz bardziej realistyczny, bo ani Moskwa, ani Kijów nie przyznają się do porażki. Ponadto USA uważają, że oczekiwana kontrofensywa Ukrainy może nie zadać Rosji "śmiertelnego ciosu".
Zamrożony konflikt polega na zaprzestaniu działań wojennych bez ogłoszenia zwycięzcy i oficjalnego zakończenia wojny. Taka opcja mogłaby stać się "politycznie akceptowalna" zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i innych krajów sojuszniczych, ponieważ zmniejszyłaby potrzebę pomocy wojskowej dla Ukrainy – ocenia Politico.
Ukraina i Rosja będą jak Korea Południowa i Północna?
W związku z tym administracja prezydenta Joe Bidena i inne agencje USA przeprowadziły wstępne rozmowy na temat tego, jak mogłaby wyglądać tymczasowa linia demarkacyjna, której Ukraina i Rosja zgodzą się nie przekraczać. Taka strefa funkcjonuje między Koreą Północną i Południową od zakończeniu wojny w 1953 r. Od tamtej pory oba kraje nie podpisały traktatu pokojowego.
Część uczestników dyskusji miała nalegać, aby Kijów otrzymał Mariupol i dostęp do Morza Azowskiego. Inni uważają, że kwestia ta powinna opierać się przede wszystkim na zapewnieniu bezpieczeństwa Ukrainy. – Planujemy to na dłuższą metę, niezależnie od tego, czy konflikt będzie zamrożony, czy nie – powiedział amerykański urzędnik znający kulisy rozmów.
To jednak nie jedyny scenariusz rozważany przez USA. Wysoki rangą urzędnik administracji Bidena powiedział, że obecnie rozważanych jest wiele opcji "awaryjnych".
Biały Dom uważa, że wojna jeszcze długo pozostanie "gorąca", w związku z tym Waszyngton będzie nadal dostarczał Ukrainie broń i wsparcie, aby mogła ona w jak największym stopniu wypchnąć Rosjan z okupowanych terytoriów. Stany Zjednoczone rozważają również długoterminowe więzi bezpieczeństwa z Ukrainą, w tym stosunki z NATO.
Zełenski: Nie zgodzimy się na zamrożenie konfliktu
Wcześniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Kijów nie zgodzi się na zamrożenie konfliktu, bo to pozwoliłoby Rosjanom okopać się na swoich pozycjach, przeczekać, a następnie ponownie uderzyć.
Przyznał jednocześnie, że wojna będzie się ciągnęła "latami lub dziesięcioleciami" przy niewystarczającym wsparciu sojuszników. Przekonywał, że "dla innych krajów taniej jest wesprzeć Ukrainę teraz niż zwiększać ryzyko wybuchu III wojny światowej".
Dowództwo wojskowe Ukrainy stoi na stanowisku, że wojna z Rosją zakończy się po odzyskaniu wszystkich terytoriów w granicach z 1991 r., w tym Krymu.