Konflikt na linii MON – armia? "W demokracji to jest normalna rzecz"

Dodano:
Paweł Jabłoński (PiS) Źródło: PAP / Aleksander Koźmiński
W demokracji to jest normalna rzecz, że tego rodzaju różnice występują – mówił wiceszef MSZ Paweł Jabłoński w kontekście sporu MON z armią.

W piątek w programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński został zapytany o spór między ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem a Dowódcą Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych RP generałem Tomaszem Piotrowskim. Chodzi o odpowiedzialność za zaniechania w związku z upadkiem na terytorium Polski rosyjskiej rakiety, zdolnej do przenoszenia ładunku nuklearnego. Niektórzy politycy opozycji domagają się dymisji szefa MON.

– Sądzę, że ta sprawa powinna być wyjaśniona. (...) W demokracji to jest normalna rzecz, że tego rodzaju różnice występują, bo gdyby ich nie było, to oznaczałoby, że wszyscy się boją cokolwiek powiedzieć – ocenił wiceszef MSZ.

Jabłoński zauważył również, że tego typu sytuacje, jak z rosyjską rakietą pod Bydgoszczą, występują w wielu innych miejscach na świecie. Jak wskazał, w Stanach Zjednoczonych kilka miesięcy temu była potężna afera z balonem obserwacyjnym. – Niestety, w takim świecie dzisiaj żyjemy, że zagrożeń jest dużo. Trzeba być gotowym na to, że będzie ich jeszcze więcej – powiedział wiceminister.

Znaleziono głowicę rosyjskiej rakiety

W piątek znaleziono głowicę rakiety, która spadła pod Bydgoszczą – poinformował szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot. – Głowica została odnaleziona, jest badana przez odpowiednie instytucje. Jest szczególna, bo jest zbudowana z betonu – mówił.

Szef gabinetu prezydenta wskazał, że rosyjska rakieta Ch-55 "nie może lecieć nieobciążona głowicą, więc ktoś tam zamontował taki szczyt rosyjskiej myśli technologicznej". Pytany o ewentualne dymisje, Szrot stwierdził, że na biurko Andrzeja Dudy nie wpłynęły wnioski w sprawie dymisji generałów lub ministra obrony narodowej.

Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia tego roku w rejonie miejscowości Zamość, około 15 kilometrów od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Badacze z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, który tworzy dla prokuratury ekspertyzę tego obiektu, podali, że "pocisk manewrujący Ch-55 najpewniej przyleciał zza naszej wschodniej granicy, bo w polskiej armii nie ma tego uzbrojenia ani na wyposażeniu, ani w magazynach". Rakieta spadła na terytorium Polski w połowie grudnia 2022 r.

Źródło: Polsat News
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...