Moskwa zaatakowana przez drony. Kilka budynków zostało uszkodzonych
Według rosyjskich mediów państwowych jeden dron uderzył w górne piętra budynku mieszkalnego przy ulicy Profsojuznaja 98. W rezultacie zniszczeniu uległa elewacja i przeszklenia budynku. Drugi dron uderzył w 24-piętrowy blok mieszkalny przy ulicy Atlasowej w Nowej Moskwie.
"Wszystkie służby miejskie są na miejscu zdarzenia. Ustalają okoliczności tego, co się stało. Jak dotąd nikomu nic poważnego się nie stało. Proszę, abyście ufali tylko oficjalnym źródłom i nie rozpowszechniali niezweryfikowanych informacji" – napisał w oświadczeniu mer Moskwy Siergiej Sobianin.
Z kolei gubernator obwodu moskiewskiego Andriej Worobiow przekazał, że obrona powietrzna zestrzeliła kilka dronów w regionie. Zaapelował do okolicznych mieszkańców o zachowanie spokoju.
Atak dronów na Kreml
Zgodnie z komunikatem służb prasowych Kremla z początku maja "reżim kijowski podjął próbę uderzenia bezzałogowymi statkami powietrznymi na kremlowską rezydencję prezydenta Federacji Rosyjskiej".
Kreml uznał te działania "za planowany akt terrorystyczny" i zamach na życie Władimira Putina. Moskwa oświadczyła, że zastrzega sobie prawo do "podjęcia działań odwetowych, kiedy uzna to za stosowne".
Instytut Studiów nad Wojną (ISW) uważa, że atak dronów na Kreml to inscenizacja rosyjskich władz, przeprowadzona w celu szerszej mobilizacji społeczeństwa do wojny z Ukrainą. O tym, że nie można odrzucić wersji o zainscenizowaniu incydentu, pisze również Ośrodek Studiów Wschodnich.
Zdaniem polskich ekspertów "absurdalne akcentowanie, że była to próba zamachu na Putina, w sytuacji kiedy jednocześnie informowano, że nie przebywał on wówczas na Kremlu, ma podkreślić, że Rosja stała się obiektem bezpośredniej agresji ze strony nie tylko Ukrainy, lecz także USA".
Kto zaatakował w stolicy Rosji? Ustalenia wywiadu USA
Amerykańskie agencje wywiadowcze uważają, że atak dronów na Kreml został prawdopodobnie zorganizowany przez ukraińskich szpiegów lub wywiad wojskowy – podał "The New York Times".
Według "NYT" Stany Zjednoczone przechwyciły ukraińskie rozmowy, w których urzędnicy twierdzili, że ich kraj jest odpowiedzialny za atak. Amerykanie weszli również w posiadanie rosyjskich komunikatów, wskazujących na to, że nie była to tzw. operacja pod fałszywą flagą przeprowadzona przez Rosję.