"Aktorom po prostu wolno więcej". Poseł KO komentuje zachowanie Seweryna
Trwa burza po tym, jak do sieci wyciekło wulgarne nagranie z dyrektorem Teatru Polskiego Andrzejem Sewerynem. Znany aktor nawołuje w nim, aby "przyp*******ć" konkurentom politycznym, których nazywa "faszystami".
– Drogie dziecko, pamiętaj, twoje zadanie jest im przyp*****lić – mówi na filmie Seweryn. – Jesteś młody, na razie nie rozumiesz co do ciebie mówię, ale szybko zrozumiesz, jak będziesz miał kilkanaście lat – stwierdza dalej artysta. – Tym wszystkim Trumpom, Kaczyńskim, Orbanom pierd****ym trzeba przyp******lić. Żadnych dialogów chrześcijańskich, żadnego rozumienia, debat – dodaje.
W rozmowie z Wirtualną Polską aktor wyjaśnił, że to nagranie prywatne.
"Skierował te słowa do syna"
– Z tego co wiem, to Andrzej skierował te słowa do swojego syna. Nie ukrywajmy, w prywatnych rozmowach wiele mówimy. Czasem powiemy coś, czego nie powiedzielibyśmy publicznie. Odbieram to tak, że po prostu zaadresował dość dosadny przekaz do syna, żeby był czujny i trwał na posterunku – powiedział w rozmowie z portalem Salon24.pl poseł klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Jerzy Borowczak. – Zostało to niepotrzebnie upublicznione – dodał.
Parlamentarzysta KO uważa, że słów Andrzeja Seweryna nie należy traktować dosłownie, ale jako metaforę.
– A jeśli chodzi o ekspresję, to aktorom po prostu wolno więcej – stwierdził polityk.
"Nie ma co przeklinać"
W sobotę przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk opublikował w mediach społecznościowych wpis, który stanowi odniesienie do wulgarnego nagrania z udziałem Andrzeja Seweryna.
"Jutro jest marsz siły i nadziei, nie bezradnej złości. Więc nie ma co przeklinać. Silni nie muszą" – napisał były premier.
"Panie Przewodniczący, to nie jest tylko kwestia przekleństw. Tak łatwo się Pan nie wykręci. To Pana szkoła i odpowiedzialność. I Pana główna myśl programowa. Nic innego od lat Pan Polsce nie zaproponował" – ocenił wpis szefa PO wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.