Biejat o "krwi na rękach" PiS i Konfederacji. Bryłka odpowiada
W środę na ulicach wielu polskich miast miały miejsce protesty związane z tragiczną śmiercią 33-letniej ciężarnej kobiety w Nowym Targu. Demonstracje odbyły się pod hasłem "Ani jednej więcej" i były wyrazem sprzeciwu wobec obowiązującego w Polsce prawa aborcyjnego.
Uczestnicy manifestacji, w tym politycy Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy, twierdzą, że śmierć pacjentki z Nowego Targu jest efektem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku, który orzekł, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z konstytucją. Obwiniają również tzw. klauzulę sumienia, która umożliwia lekarzom i pielęgniarkom odmowę wykonania aborcji, jeśli godziłoby to w ich przekonania i wiarę. Klauzula sumienia nie obowiązuje oczywiście w sytuacji zagrożenia życia kobiety.
Biejat: Krew na rękach PiS i Konfederacji
W pewnym momencie niedzielnej dyskusji na antenie Polsat News Biejat nawiązała do powtarzanej przez opozycję narracji o odpowiedzialności rządu za tragedię w Nowym Targu.
– Uważam, że PiS oraz posłowie Konfederacji, którzy podpisali wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który spowodował zaostrzenie bardzo rygorystycznego prawa, które już mieliśmy, mają krew na rękach – cytuje słowa parlamentarzystki Lewicy Polsat. – Przyczyniają się do tego, że dzisiaj kobiety są w jeszcze gorszej sytuacji, niż były przed tym wyrokiem – grzmiała Biejat.
Poseł nadmieniła, że wcześniejszy kompromis aborcyjny również nie był dobrym rozwiązaniem. – Wcześniej lekarze zasłaniali się klauzulą sumienia, żeby nie ratować naszego życia i zdrowia – powiedziała. Dopytywana, Biejat przypomniała stanowisko swoje i klubu parlamentarnego Lewicy, że należy w Polsce całkowicie znieść klauzulę sumienia.
Bryłka: Wprowadzacie w błąd
Przedstawicielka Konfederacji nie zgodziła się z parlamentarzystką Lewicy. Przypomniała, że prawo zapewnia ochronę matki oczekującej dziecka.
– To, co się teraz dzieje i te wszystkie strajki, to są osobiste tragedie, które są wykorzystywane między innymi przez środowiska proaborcyjne, polityków PO, polityków Lewicy, które są błędem personelu medycznego. Są wykorzystywane po to, żeby zmienić świadomość społeczną i prawo, chroniące życie ludzkie w fazie prenatalnej. Niestety jest to obrzydliwe, co państwo robicie – powiedziała Bryłka, przypominając, że gdy dochodzi do błędów lekarskich, stawiane są im zarzuty.
Biejat odparła, że jej zdaniem "ogromna większość Polek" ma złe doświadczenia z pomocą medyczną. – Pani dzisiaj pokazuje, że ma pani to doświadczenie kobiet, ich bezpieczeństwo i zdrowie, głęboko w nosie, bo dla pani ważniejsza jest pani ideologia i pani opowiadanie o jakimś fikcyjnym życiu nienarodzonym – powiedziała reprezentanta Lewicy.
– Nie ma czegoś takiego jak fikcyjne życie nienarodzone. To państwo wprowadzacie w błąd – powiedziała.
– Legalna aborcja ma być do momentu akcji porodowej? To jest państwa postulat? – zapytała Bryłka.
– Ja złożyłam ustawę – pochwaliła się Biejat, precyzując, że projekt Lewicy przewiduje aborcję bez podawania przyczyny do 12 tygodnia ciąży.