Media: Chiński koncern sprzedał Rosji proch do produkcji nabojów

Dodano:
Czerwone flagi na dachu budynku. Chiny Źródło: Pixabay
Chiński państwowy koncern Poly Technologies co najmniej dwa razy w ubiegłym roku dostarczał Rosji duże partie prochu do produkcji naboi.

Jak donosi "The New York Times", rosyjska firma Barnauł Amunition Plant otrzymała proch strzelniczy z Chin, który wystarczy do wyprodukowania ponad 80 milionów naboi.

W publikacji zaznaczono, że Fabryka Amunicji Barnauł produkuje naboje do karabinów szturmowych Kałasznikowa i karabinów snajperskich, a także mogłaby służyć jako baza szkoleniowa dla Grupy Wagnera. Z ewidencji celnej wynikało, że dostawy prochu były przeznaczone "do produkcji nabojów obcego projektu”.

Gazeta obecnie nie ma bezpośrednich dowodów na użycie chińskiego prochu do produkcji nabojów bojowych. Jednocześnie ankietowani eksperci są przekonani, że takie założenie jest w obecnej sytuacji najbardziej naturalne.

Obawy USA

Amerykańscy dziennikarze zauważają, że firma Poly Technologies jest już objęta sankcjami USA za rozpowszechnianie technologii rakietowej i udzielanie wsparcia Iranowi. Informacje odkryte przez "NYT" ponownie budzą pytania o rolę Chin we wspieraniu Rosji, która prowadzi agresywną wojnę na Ukrainie.

Sekretarz stanu USA Anthony Blinken powiedział podczas wizyty w Pekinie, że Chiny dały Stanom Zjednoczonym zapewnienie, że nie udzielają Rosji pomocy militarnej. Rząd USA "nie widzi bezpośrednich dowodów” na takie zaangażowanie Pekinu, ale jest zaniepokojony faktem, że prywatne chińskie firmy mogą udzielać pomocy Rosji.

Rosja omija sankcje

Niedawno media donosiły, że Rosja kupuje ogromne ilości technologii z Zachodu, które wykorzystuje do wojny z Ukrainą, wykorzystując luki prawne. Ponad 60 proc. najważniejszych komponentów importowanej rosyjskiej broni pochodzi od firm amerykańskich.

Według dokumentu grupy sankcyjnej Yermak-McFaul ponad 80 proc. komponentów elektronicznych w rosyjskich rakietach jest produkowanych przez firmy amerykańskie. Drugim krajem w rankingu jest Szwajcaria (8 proc.), podczas gdy Japonia i Niemcy odpowiadają za 3,5 proc.

Źródło: New York Times
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...