"Niemcy tylko czekają na rząd Tuska"
W środę premier Mateusz Morawiecki zaprosił przedstawicieli wszystkich klubów i kół parlamentarnych na rozmowy ws. mechanizmu przymusowej relokacji. We wpisie w mediach społecznościowych szef rządu zaapelował też o jedno stanowisko w kwestii działań Unii w tym zakresie.
Platforma Obywatelska nie wzięła jednak udziału w spotkaniu, a szef klubu parlamentarnego PO Borys Budka rozmowy określił jako "polityczną ustawkę".
"Opozycja wystraszona perspektywą referendum, w którym Polacy odrzucą niemiecki projekt przymusowej relokacji imigrantów, kłamie, że Polska zostanie z niej zwolniona" – komentuje działania polityków Platformy szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki.
"Niemcy tylko czekają na rząd Tuska. żeby kłopot z imigrantami przerzucić do Polski" – dodał polityk.
"Pojechali po instrukcje do Berlina"
Zachowanie polityków największej partii opozycyjnej skomentował również rzecznik PiS Rafał Bochenek.
"Kolejny raz mieliśmy rację... Platforma Obywatelska nie skorzystała z zaproszenia premiera Mateusza Morawieckiego ws. wypracowania wspólnego stanowiska Polski dot. przymusowej relokacji, bo jej politycy pojechali po instrukcje do Berlina" – napisał Bochenek.
Polityk jednocześnie "podał dalej" na Twitterze wpis Kancelarii Senatu, w którym poinformowano o wizycie marszałka Tomasza Grodzkiego w Niemczech. "Jak Pan każe, sługa musi" – zadrwił we wpisie Bochenek.
Dyskusja o ewentualnym referendum rozgorzała po tym, jak Unia Europejska wróciła do koncepcji tzw. przymusowej relokacji w ramach paktu migracyjnego, czyli narzucenia państwom członkowskim, żeby wpuściły na swoje terytorium nielegalnych migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Pomysłowi forsowanemu przez Komisję Europejską sprzeciwiają się Polska i Węgry.