Ograniczenie wolności za sprzedaż energetyków? "Coca-coli i oranżady rząd też zakaże?”

Dodano:
Sala obrad podczas dyskusji nt. prezydenckiej nowelizacji ustawy o badaniu wpływów rosyjskich w Polsce Źródło: PAP / Marcin Obara
W piątek Sejm rozpoczął prace nad zakazem sprzedaży napojów energetycznych osobom nieletnim. Zgodnie z nowelizacją za złamanie tego zakazu będzie grozić… więzienie.

Tak surowe restrykcje nie dotyczą nawet sprzedaży alkoholu i papierosów. Niewspółmierność proponowanych sankcji skrytykowali Prokurator Krajowy Dariusz Barski i Biuro Legislacyjne Sejmu. Autor projektu Kamil Bortniczuk już zapowiedział wycofanie się z najbardziej kontrowersyjnych zapisów. - To rodzice powinni decydować, co ich dzieciom wolno kupować, a nie politycy. Jak to egzekwować? Kasjer będzie legitymować dziecko albo sprawdzać czy ma zgodę rodziców? – kpi Dobromir Sośnierz, poseł z koła Wolnościowcy.

Wolnościowcy i Konfederacja najostrzej sprzeciwiają się ustawie Bortniczuka. – Uważam takie zakazy za nieskuteczne, a nieskutecznych zakazów się nie uchwala – ucina w rozmowie z Dorzeczy.pl poseł Janusz Korwin-Mikke z Konfederacji.

Zakaz sprzedaży energetyków

Nowelizacja w obecnym kształcie wprowadza zakaz sprzedaży napojów z dodatkiem tauryny i kofeiny osobom niepełnoletnim. Ograniczenia miałyby także obowiązywać na terenie szkół i innych placówek oświatowych oraz w automatach. Według propozycji, zakazane byłoby też reklamowanie tzw. energetyków w telewizji, kinie, teatrze i radiu w godz. 06:00 - 20:00. Reklamy tych produktów musiałyby zniknąć z prasy młodzieżowej i dziecięcej, okładek dzienników i czasopism oraz słupów i tablic ogłoszeniowych.

Grzywna za złamanie zakazu mogłaby wynieść od 10 tys. złotych do nawet 500 tys. złotych, a oprócz tego lub łącznie, może być wyznaczona kara… ograniczenia wolności.

Sęk w tym, że restrykcje proponowane w projekcie idą znacznie dalej niż przepisy dotyczące sprzedaży alkoholu czy papierosów. W przypadku złamania zakazu sprzedaży lub reklamy alkoholu, należy się liczyć jedynie z grzywną do 500 tys. zł (bez kary ograniczenia wolności). Z kolei w przypadku papierosów – górna granica grzywny to 200 tys. zł (plus możliwość ograniczenia wolności).

Krytyka projektu

Co ciekawe, projekt Bortniczuka spotkał się z krytyką Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego. „Krytycznie należy ocenić sankcje przewidziane w nowych typach czynów zabronionych zawartych w projektowanej ustawie (…) Sankcje przewidziane w projekcie obejmują niestosowaną systemowo możliwość kumulatywnego wymierzania grzywny oraz kary ograniczenia wolności (…) Wskazane przepisy powodowałyby surowszą odpowiedzialność za reklamę lub promowanie napojów z dodatkiem kofeiny lub tauryny niż odpowiedzialność grożącą za sprzeczną z ustawą reklamę lub promowanie napojów alkoholowych, które to czyny cechuje nie mniejszy stopień szkodliwości społecznej” – czytamy w opinii Prokuratora Krajowego.

Podobne uwagi zgłosiło Biura Legislacyjnego Sejmu: „Zaprojektowane regulacje określające odpowiedzialność karną za nieprzestrzeganie zakazów dotyczących reklamy i promocji oraz sprzedaży napojów zawierających kofeinę i taurynę mogą zostać uznane za niewspółmiernie surowe. Zarówno reklama jak i sprzedaż napojów z dodatkiem kofeiny lub tauryny karana będzie surowiej niż w przypadku reklamy czy też sprzedaży alkoholu – projekt wprowadza bowiem możliwość orzeczenia nie tylko kary grzywny ale także kary ograniczenia wolności osobno lub łącznie z karą grzywny".

Podczas piątkowego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia Bortniczuk zapowiedział poprawkę, która obniży sankcje za złamanie zakazu sprzedaży energetyków nieletnim do poziomu kary dotyczącej sprzedaży papierosów. Jeśli zmiana zostanie przyjęta, ekspedient sprzedający energetyki nieletni będzie musiał liczyć się z mandatem karnym. Zadeklarował też wycofanie zakazu reklamy. Jak powiedział, zażądała tego Komisja Europejska. Przedstawiciel organizacji pracodawców Lewiatan obecny na posiedzeniu stwierdził na to, że ustawa i tak powinna uzyskać notyfikację KE. Tymczasem kilka tygodni temu rząd wycofał wniosek w tej sprawie i nie zamierza go ponawiać.

Przeciw ustawie Bortniczuka najostrzej sprzeciwiają się posłowie Konfederacji i Wolnościowców. – Uważam takie zakazy za nieskuteczne, a nieskutecznych zakazów się nie uchwala – ucina w rozmowie z dorzeczy.pl poseł Janusz Korwin-Mikke z Konfederacji.

- Napoje energetyczne wpływają źle na zdrowie, ale dokładnie tak samo wpływają pozostałe napoje gazowane, wysoko słodzone, ale nikt nie rozmawia o zakazie sprzedaży nieletnim Coca-Coli i oranżady. Rozumiem potrzebę ograniczania młodym ludziom dostępu do tego, co ich truje, ale uważam, że powinno to pozostać w gestii rodziców – twierdzi z kolei poseł Artur Dziambor, lider partii Wolnościowcy.

Dobromir Sośnierz z Wolnościowców dodaje: Ci ludzie są chorzy na regulacjonizm, uwielbiają ciągle czegoś zakazywać i w coś się wtrącać, mimo że efekty są absolutnie żadne – ocenia.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...