Dziambor: Liczę na to, że opozycji uda się wygrać z PiS i Konfederacją

Dodano:
Artur Dziambor podczas konferencji prasowej w Sejmie Źródło: PAP / Piotr Nowak
Na razie nie dostałem żadnej propozycji z PSL. Oczywiście rozmawiamy, bo się lubimy, ale nie padły konkrety – zapewnia poseł Artur Dziambor, prezes partii Wolnościowcy.

– Największy błąd, jaki popełniła opozycja to to, że deklarują, że (...) będą razem rządzić po wyborach. To sprawia, że nie ma sensu głosować na słabszych tylko na silniejszych. Konfederaci wiedzą doskonale, że gdyby dziś mówili: "dobra, będziemy walczyć, by razem z PiS powstrzymać Tuska", to byłoby śmieszne, bo ich wyborcy nie wyobrażają sobie kolejnej kadencji rządów PiS i zraziliby się do Konfederacji. Przestaliby ją postrzegać jako nową, elektryzującą siłę – tłumaczy w rozmowie z serwisem Wprost.pl były poseł Konfederacji, Artur Dziambor (Wolnościowcy).

"PiS dokonał gigantycznych zniszczeń w społeczeństwie i gospodarce"

W wywiadzie polityk podkreślił również, że "liczy na to, że opozycji uda się wygrać z PiS i Konfederacją, by w Polsce nie zapanował chaos".

Krytykując działania Prawa i Sprawiedliwości poseł zwrócił także uwagę, że Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że w szeregu spraw nie będzie w stanie porozumieć się z Konfederacją, jeśli dojdzie do zawiązania się koalicji.

– Prezes PiS od tylu lat siedzi w polityce, że nie zgodzi się na wszystko, co Mentzen będzie próbował przeforsować. Dlatego nadrzędnym celem powinno być odsunięcie PiS od władzy, bo dokonali gigantycznych zniszczeń w społeczeństwie i gospodarce. Sprzątanie tego bałaganu zajmie co najmniej tyle, co ich rządy – dodał Dziambor.

Dziambor ministrem edukacji? "Byłoby pięknie"

W wywiadzie Dziambor zaprzeczył również, aby porozumiał się już z PSL-em w sprawie startu z list wyborczych ludowców. – Oczywiście rozmawiamy, bo się lubimy, ale nie padły konkrety – mówił poseł.

– W październiku nic się nie kończy, nawet jeśli teraz nie wystartuję, nie oznacza to, że się żegnamy. Po pierwsze, wybory parlamentarne mogą być powtórzone po trzech miesiącach. Po drugie, w dalszej perspektywie są wybory do Parlamentu Europejskiego. Oferta musi wyjść ze strony silniejszego – dodał Dziambor.

Polityk zdradził także, że "gdyby miał możliwość wpływania na decyzje na przykład w ministerstwie edukacji, w ciemno brały taką pracę i ceniłby bardziej niż bogactwa, jakie oferuje europarlament". Zapytany czy chciałby zostać szefem resortu edukacji odpowiedział: "Byłoby pięknie! Ale zacznijmy od tego, co jest realne".

Źródło: Wprost
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...