Sejm zdecydował ws. komisji ds. badania rosyjskich wpływów
Za odrzuceniem sprzeciwu Senatu zagłosowało 235 posłów. 214 parlamentarzystów było przeciwko, a czterech wstrzymało się od głosu. Kontrowersyjna ustawa czeka teraz na podpis prezydenta. To to od decyzji Andrzeja Dudy zależy, czy nowy organ ostatecznie powstanie.
Za odrzuceniem sprzeciwu senatorów głosowało 227 posłów klubu PiS, trzech posłów koła Kukiz'15, trzech przedstawicieli Polskich Spraw, a także dwóch posłów niezrzeszonych.
Przeciwnego zdania było 126 posłów KO, 40 z Lewicy, 25 z PSL-Koalicji Polskiej, czterech z Konfederacji, sześciu z Polski 2050, trzech z Lewicy Demokratycznej, trzech z Wolnościowców oraz siedmiu posłów niezrzeszonych.
Co zakłada prezydencka nowelizacja?
W przyjętej niedawno przez Sejm nowelizacji prezydenckiej znalazły się trzy podstawowe propozycje: w skład komisji nie będą mogli wchodzić posłowie i senatorowie; odwołanie od decyzji komisji (zamiast do sądów administracyjnych, które mogłyby oceniać decyzję tylko pod kątem legalności) będzie mogło być kierowane do sądów powszechnych; zostaną usunięte tzw. środki zaradcze, m.in. zakaz sprawowania funkcji publicznych, zakaz dostępu do informacji objętych tajemnicą państwową i zakaz posiadania broni.
Komisja ma się składać z dziewięciu członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm (przewodniczącego wskaże premier). Przedstawiciele klubów opozycyjnych już zapowiedzieli, że nie zgłoszą do niej swoich przedstawicieli.
Polacy zabrali głos ws. komisji
W sondażu pracowni SW Research dla portalu rp.pl ankieterzy zapytali: "Czy Pani/Pana zdaniem potrzebna jest specjalna komisja ds. badania wpływów rosyjskich w polskiej polityce?".
Odpowiedzi "tak" udzieliło 27,2 proc. respondentów. 27,4 proc. badanych wskazało opcję: "tak, ale komisja nie powinna powstawać przed wyborami". 33,2 proc. ankietowanych uważa, że komisja nie jest potrzebna. Natomiast 12,2 proc. uczestników badania nie ma zdania w tej sprawie.