Pracownik nagrywał poseł Lewicy. "My jesteśmy, k***a, antypisowscy"
Od maja poseł Beata Maciejewska jest zawieszona w prawach członka Lewicy. Chodzi o oskarżenia dotyczące stosowania mobbingu i łamania praw pracowniczych. Kierownictwo partii skierowało wobec parlamentarzystki zawiadomienie do prokuratury. O sprawie informowała "Gazeta Wyborcza". Poseł miała być nagrywana przez swojego – byłego już – pracownika.
Taśmy poseł Maciejewskiej
Teraz opisuje ją także portal PolskieRadio24.pl, który miał dotrzeć do osoby, która twierdzi, że miała okazję odsłuchać nagrań z udziałem poseł Beaty Maciejewskiej. Jak napisał portal, imię i nazwisko pozostało wyłącznie do wiadomości redakcji.
Otóż jak wynika z relacji PR24, rozmówca przesłuchał znaczną część nagrań z udziałem poseł Maciejewskiej. Portal cytuje fragmenty rozmowy z nim.
"Spotkałem się z (…) byłym pracownikiem Biura Poselskiego Beaty Maciejewskiej, który poinformował mnie o niepokojących sygnałach wychodzących od parlamentarzystki. W czasie kilkugodzinnego spotkania miałem okazję zapoznać się z istotną treścią zarejestrowanych rozmów oraz historią współpracy z Beatą Maciejewską. W mojej ocenie obszerny materiał uprawdopodabnia formułowane zarzuty dotyczące możliwego mobbingu wobec pracowników. O tym problemie prawdopodobnie mogłyby też wypowiedzieć się liczne osoby, które w przeszłości pracowały z Beatą Maciejewską" – twierdzi rozmówca portalu.
"My jesteśmy, k***a, antypisowscy"
W innym fragmencie padają mocne słowa na temat sytuacji na polskiej scenie politycznej w kontekście sprawy Krajowego Planu Odbudowy.
"Obok kwestii możliwego mobbingu szokujące były dla mnie wypowiedzi Beaty Maciejewskiej, posła na Sejm RP, dotyczące zagadnień związanych z polityką krajową i międzynarodową. Potwierdzam, że na taśmach, podczas rozmowy dot. relacji polskiego rządu z Unią Europejską pojawia się m.in. dosadny komentarz Beaty Maciejewskiej (prawie cytat): "My nie jesteśmy prounijni, proeuropejscy, my jesteśmy, k***a, antypisowscy" dot. wątpliwości ws. poparcia Lewicy dla Krajowego Planu Odbudowy - dodaje rozmówca".
Z taśm ma wynikać ponadto, że Maciejewska w niewybredny sposób mówiła także o niektórych swoich kolegach. Chodzi m.in. o Roberta Biedronia i Włodzimierza Czarzastego.
Maciejewska: Chcą mnie zdyskredytować
PolskieRadio24.pl ustaliło w rozmowie z poseł Beatą Maciejewską, że chodzi o około 36 godzin nagrań skompilowanych do blisko 28 minut. Osobą, która nagrywała, był jej asystent, który od wielu miesięcy nie jest już pracownikiem biura poselskiego.
Zdaniem parlamentarzystki w całym zamieszaniu chodzi o zdyskredytowanie jej tuż przed wyborami do Sejmu, by uniemożliwić jej kandydowanie. Odrzuca też oskarżenia, że na nagraniach znajdowały się dowody na mobbing czy łamanie praw pracowniczych.
"Tam nie ma dowodów na nic takiego. Próbuje się mnie zdyskredytować" – cytuje komentarz Maciejewskiej PolskieRadio24.pl.
Maciejewska starała się wcześniej tłumaczyć, że na nagraniach jej "prywatne rozmowy z pracownikiem biura o innych osobach". Tłumaczyła, że nagrania pochodzą sprzed ponad dwóch lat, kiedy miał miejsce trudny proces łączenie się Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Wiosny Biedronia.
– Wypowiadam się tam krytycznie o różnych osobach z partii czy naszego środowiska, opowiadam, jak mi się z niektórymi ludźmi nie najlepiej współpracuje, także z naszego biura, ale nie ma mowy o mobbingu – mówiła.