Kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych, wielu rannych. Potężny pożar w Dagestanie
Co najmniej 35 osób zginęło, a 66 zostało rannych w pożarze na stacji benzynowej w południowej Rosji – podały we wtorek władze Dagestanu. Niewykluczone, że liczba poszkodowanych wzrośnie, ponieważ początkowo mówiono o 10 ofiarach śmiertelnych i kilkunastu rannych. Pożar wybuchł w poniedziałek wieczorem i był spowodowany wybuchem w serwisie samochodowym. Ogień następnie rozprzestrzenił się na pobliską stację benzynową. Pożar objął powierzchnię ok. 500m2.
"Proszę o powstrzymanie się od rozpowszechniania niezweryfikowanych informacji oraz o niepodróżowanie bez potrzeby w kierunku miejsca zdarzenia, aby nie zakłócać pracy służb ratowniczych" – apelował w nocy gubernator Dagestanu, Siergiej Melikow.
Świadkowie, z którymi rozmawiały rosyjskie media, opisali ogromny wybuch. – Byłam w domu, leżałam na kanapie – powiedziała jedna z kobiet w wywiadzie wideo udostępnionym przez państwową agencję prasową Tass. – Nie wiem, jak to się stało, że wylądowałam na podłodze – relacjonuje.
Powody wybuchu nieznane
Kreml opublikował krótką notkę kondolencyjną od prezydenta Władimira Putina, a Siergiej Melikow ogłosił dzień żałoby i obiecał wypłacić milion rubli – równowartość około 10 tys. dolarów – każdej z rodzin osób zmarłych.
Na razie nie ma żadnych doniesień, jakoby wybuch miał jakikolwiek związek z agresją Rosji wobec Ukrainy.
"The New York Times" wskazuje, że Dagestan jest jedną z najbiedniejszych części Kaukazu Północnego, zamieszkałego w większości przez muzułmanów (w sumie żyje tam ok. 3 mln ludzi). Podczas czerwcowej wizyty w tej autonomicznej republice, Władimir Putin wyszedł na miejski plac i przywitał krzyczący z zachwytu tłum – co nie jest w jego przypadku częste.