Pjongjang: Amerykański żołnierz chce azylu w Korei Północnej z powodu rasizmu
Travis King służył w armii amerykańskiej w Korei Południowej. 18 lipca Amerykanin przekroczył granicę z Koreą Północną. 3 sierpnia Pjongjang potwierdził, że King jest w północnokoreańskich rękach. Kolejny komunikat w jego sprawie Pjongjang podał w środę. W północnokoreańskiej telewizji podano, że Amerykanin pragnie azylu w KRLD lub innym państwie z powodu "nieludzkiego traktowania i dyskryminacji rasowej w USA" (King jest czarnoskóry).
Dzień po podaniu przez Pjongjang do wiadomości, że King jest w ich rękach, amerykańskie władze ogłosiły, iż zbieg nie posiada praw jeńca wojennego. Według Waszyngtonu King przekroczył granicę obu Korei dobrowolnie.
Travis King "prosi o azyl"
W środowym komunikacie Korean Central News Agency (KCNA) podało, że w czasie śledztwo Travis King przyznał się do nielegalnego przekroczenia granicy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Pragnął on pozostać w niej lub w innym kraju.
"Podczas śledztwa Travis King przyznał się, że zdecydował się przyjechać do KRLD, ponieważ żywił urazę do nieludzkiego maltretowania i dyskryminacji rasowej w armii amerykańskiej" – donosi KCNA. W komunikacie dodano, że King "wyraził też chęć szukania azylu w KRLD lub w kraju trzecim, mówiąc, że jest rozczarowany nierównym społeczeństwem amerykańskim".
– Wzmianka o chęci Kinga do szukania schronienia w Korei Północnej lub kraju trzecim pokazuje, że nadal nie jest jasne, dokąd chce się udać – komentuje dla agencji Reuters Yang Moo-jin, wykładowca studiów północnokoreańskich na Uniwersytecie w Seulu. Były dyplomata KRLD Tae Yong-ho stwierdził, że opisanie Kinga jako "nielegalnego intruza" i wzmianka, że rozważa kraj trzeci jako miejsce azylu może sugerować, że Pjongjang nie jest chętny w zatrzymaniu amerykańskiego zbiega.
Nie pierwsza taka ucieczka
Travis King jest pierwszym amerykańskim żołnierzem, który uciekł do Korei Północnej w tym wieku. Przed nim ostatnim amerykańskim żołnierzem, który to zrobił był Joseph T. White w 1982 r. Najsłynniejszymi amerykańskimi dezerterami są zbiegli do Korei Północnej w latach 1962-1965 Larry Allen Abshier, James Joseph Dresnok, Jerry Wayne Parrish i Charles Robert Jenkins.
W kontekście rzekomej prośby Kinga o azyl w KRLD "z powodu rasizmu" warto zauważyć, że Pjongjang zatroszczył się o to, aby czterej amerykańscy żołnierze znaleźli żony. Na tę okoliczność porwano cztery cudzoziemki. W ten sposób uniknięto sytuacji, w której Amerykanie związaliby się z Koreankami.