Kłopoty Trumpa. Cejrowski: Większość z tych rzeczy w USA można robić. Lisicki: To skąd zarzuty?
Były prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że stawi się w areszcie. Chodzi o zarzuty ws. próby obalenia wyników wyborów prezydenckich w stanie Georgia w 2020 r. "W czwartek jadę do Atlanty w stanie Georgia, aby zostać aresztowanym" – napisał Trump na swojej platformie społecznościowej Truth Social. Opisał akt oskarżenia jako motywowaną politycznie próbę zakłócenia jego kampanii przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych.
W 98-stronicowym akcie oskarżenia w Georgii, ujawnionym w zeszłym tygodniu, Trumpowi i 18 innym oskarżonym postawiono łącznie 41 zarzutów karnych w związku z próbami odwrócenia jego porażki w wyborach stanowych w 2020 r. Sąd w Georgii zdecydował, że aby uniknąć aresztu, były prezydent będzie musiał zapłacić 200 tys. dolarów kaucji i zobowiązać się do niezastraszania potencjalnych świadków.
Wcześniej Trump został postawiony w stan oskarżenia w sądach w Waszyngtonie, gdzie oskarżono go o nielegalne próby utrzymania się u władzy, a na Florydzie – w sprawie dotyczącej przetrzymywania tajnych dokumentów. Z kolei w Nowym Jorku władze stanowe oskarżyły go o ukrywanie zapłaty za milczenie aktorce porno Stormy Daniels podczas kampanii wyborczej w 2016 r. Trump nie przyznaje się do winy we wszystkich sprawach, przekonując, że zarzuty przeciwko niemu to "polowanie na czarownice".
Zarzuty pod adresem Trumpa. Lisicki i Cejrowski komentują
O najnowszym zarzucie pod adresem Donalda Trumpa rozmawiali w programie "Antysystem" red. naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski. – Nie ma miesiąca, żeby nie pojawiły się kolejne zarzuty wobec Donalda Trumpa. Mam teraz na myśli zarzut dot. tego, że Trump próbował wpływać na wyniki wyborów, ale i odwrócić wyniki, co oznacza, że nie szanuje demokracji. Grozi mu za to 20 lat więzienia. To kolejna fala tych zarzutów, bo poprzednie dotyczyły przetrzymywania dokumentów, czy oskarżeń jednej z kobiet, która twierdziła, że była molestowana przez Trumpa. Ten nowy zarzut wydaje się jednak politycznie najważniejszy, bo oznacza, że Trump nie szanuje demokracji i chciał przejąć władzę siłą – zauważył Lisicki.
–
Cejrowski: Większość z tych rzeczy, które mu się zarzuca, w USA można robić i były robione wielokrotnie przy okazji każdych wyborów - od małych do dużych. Robili to Republikanie i Demokraci przy wszystkich wyborach prezydenckich. Jest zapisana procedura sprawdzania i kwestionowania wyników wyborów. Trump nie zrobił niczego nowego. W USA można twierdzić, co się tylko chce. Są orzeczenia Sądu Najwyższego, który stwierdził, że wolno świadomie kłamać. Trump może mówić, że wybory były oszukane i niezależnie od tego, czy były, czy nie. Wolno mu sprawdzać, kwestionować – wskazywał Wojciech Cejrowski.
– Skoro tak, to skąd te zarzuty? Tym bardziej, że grozi mu 20 lat, co brzmi poważnie. Trump musiał też zostawić odciski palców – zastanawiał się Lisicki. – To teatr. System sprawiedliwości ma jego odciski palców. Brano już je poprzednio, ale chodzi o to, by były newsy, że zdejmowano mu odciski palców. Nie skuto go, bo jest chroniony przez Secret Service. Nie można tknąć byłego prezydenta, podobnie jak urzędującego – mówił Cejrowski.
Zwiastun 35. odc. programu "Antysystem". Całość dostępna dla Subskrybentów.