Tokarczuk: Mam rodzaj depresji klimatycznej
W piątek w Olsztynie rozpoczął się Campus Polska Przyszłości. Wydarzenie zorganizowane z inicjatywy prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego ma być miejscem wymiany poglądów i dyskusji nad najważniejszymi trendami na świecie. Jednak jeszcze przed startem Campusem wstrząsał skandal z tzw. symetrystami. Część uczestników zrezygnowała z udziału w wydarzeniu.
Gościem pierwszego z paneli była pisarka Olga Tokarczuk. Noblistka mówiła m.in. o katastrofie klimatycznej oraz o potrzebie niejedzenia mięsa. Przedstawiła przy tym osobliwe teorie na temat niedawnego sukcesu indyjskiej misji księżycowej.
Depresja klimatyczna pisarki
Tokarczuk przyznała się, że jest osobą, która ma "rodzaj depresji klimatycznej". Czasami budzi się w nocy i rozmyśla nad katastrofą klimatyczną, która obecnie "pomrukuje w krajach południa Europy, czy na Hawajach".
Inną ważną dla pisarki kwestią jest niejedzenia mięsa. Tokarczuk uważa, że "dopóki będziemy hodowali inne żywe istoty na mięso, dopóty będziemy podejrzani sami dla siebie", a zabijanie zwierząt na mięso to "grzech, z którym sobie nie radzimy". Równocześnie pisarka zaznaczyła, że rozumie, iż są ludzie, którzy muszą jeść mięso.
– Rozumiem, że są takie odmiany człowieka, które muszą jeść mięso, choć jest udowodnione naukowo, że dzisiaj wcale nie musimy tego robić. W Indiach mieszka 800 mln ludzi, którzy nie jedzą mięsa i właśnie wylądowali na Księżycu, więc widać, że można żyć bez mięsa – powiedziała.
Pisarka ma nadzieję, że wkrótce dzięki postępowi technologii będzie możliwe odejście od zabijania zwierząt na mięso. Tokarczuk wyjaśniła, że ma na myśli mięso komórkowe.
– Może w przyszłości będziemy mogli sobie kupić kapsułkę, którą włożymy do czegoś w rodzaju mikrofalówki i ci, którzy będą musieli, zjedzą sobie takie udko kurczaka – stwierdziła i dodała, że zatrzymanie zabijania zwierząt w celach spożywczych będzie kamieniem milowym w rozwoju ludzkiej cywilizacji.