Prof. Chwedoruk: Petru może być cenny dla Trzeciej Drogi

Dodano:
Prof. Rafał Chwedoruk Źródło: PAP / Radek Pietruszka
- Petru trudno odmówić zdolności przyciągania uwagi mediów, nawet jeśli było to czasami pochodną jego niekoniecznie fortunnych wypowiedzi - mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

DoRzeczy.pl: Ryszard Petru znajdzie się na listach Trzeciej Drogi. Czy to cenny transfer dla tej koalicji?

Prof. Rafał Chwdoruk: Zaskakująco odpowiem, że na swój sposób tak. Trzecia Droga jest koalicją bardzo eklektyczną, enigmatyczną i może mieć problem z rozpoznawalnością, z wyróżnieniem się czymkolwiek na tle swoich politycznych oponentów. Pod wieloma fragmentami deklaracji programowych polityków tej formacji mogliby się podpisać także liczni jej oponencie. Trochę grozi to brakiem zainteresowania ze strony opinii publicznej. Ryszardowi Petru trudno odmówić swego rodzaju barwności i zdolności przyciągania uwagi mediów, nawet jeśli było to czasami pochodną jego niekoniecznie fortunnych wypowiedzi, gdy był politykiem Nowoczesnej.

Po drugie, elektoraty głównych formacji opozycyjnych są naczyniami połączonymi. Olbrzymia część wyborców byłaby zdolna zagłosować na którąś z innych formacji opozycyjnych. Ryszard Petru, jeśli z czymś miałby się kojarzyć w wymiarze programowym, to z wyrazistym liberalizmem ekonomicznym, a pod pewnymi względami Trzecia Droga próbuje się umiejscowić chyba nie tyle między PiS-em a PO, bo krytyka wobec tych dwóch podmiotów jest asymetryczna, dużo bardziej krytykowany jest PiS, a bardziej między PO a Konfederacją. Wyborcy w średnim wieku, którzy mogli mieć doświadczenie głosowania na Nowoczesną w 2015 r., być może także niektórzy najmłodsi wyborcy, mogliby zostać w ten sposób zainteresowani głosowaniem na tę bardzo eklektyczną koalicję.

Obserwując ostatnie dni i tygodnie kampanii wyborczej, mam wrażenie, że to PiS jest w ofensywie, chociażby poprzez przedstawianie kolejnych punktów programu w tym tygodniu. Dziś to PiS narzuca temat dyskusji.

W jakimś sensie jest tak od wielu miesięcy, jeśli spojrzymy na całość kampanii. Wynika to ze strategicznego czynnika. Opozycja może być pewna tych głosów, które są deklarowane w sondażach, dlatego, że trzon jej elektoratu to wyborcy rekrutujący się z tych grup społecznych, które zawsze cechowała ponadstandardowa partycypacja w wyborach. To mieszkańcy wielkich miast i cenzus wykształcenia. Jeśli chodzi o PiS, to obok tradycyjnego elektoratu, motywowanego kulturowo, który jednak nie starczałby do żadnego zwycięstwa wyborczego, PiS swoją pozycję zawdzięczał przyciąganiu wyborców motywowanych kwestiami społeczno-gospodarczymi. To wyborcy, których trudno zmobilizować za to łatwo zdemobilizować. Ci wyborcy muszą stale otrzymywać atrakcyjne i ważne dla siebie komunikaty. Tacy wyborcy też są zewnętrznie zróżnicowani, mogą mieszkać w różnych miejscach, mieć odmienne interesy. Stąd niejako Prawo i Sprawiedliwość musi tak czynić, nawet czasem nie mając nadziei na zbliżenie się do wyników poprzednich wyborów. Tu śmiem twierdzić, że nie prędko pojedyncza partia byłaby zdolna osiągnąć taki wynik w polskiej polityce, ale by zatrzymać spadki, które od początku kadencji PiS-owi towarzyszyły. Można zauważyć, że w ostatnich tygodniach PiS udało się te spadki zatrzymać.

Co w takim razie z PO?

PO w innym kierunku też była bezalternatywna. Ona ma jednak trwałe poparcie w przedziale 25-30 proc., a zatem to muszą być wyborcy bardzo różni, o różnych interesach. Wiele różnych badań pokazywało, że elektorat PO w stosunku do 500+ nie jest homogeniczny. Stąd PO prowadząc kampanię opartą na konkretnych obietnicach, mogłaby łatwo tracić któryś z segmentów swojego elektoratu. Platforma jest skazana na balansowaniu w byciu kontrą do PiS-u i prezentowaniem własnych propozycji. Próbują na tym korzystać inne podmioty, Trzecia Droga, wpisuje się w motyw pewnej niewyrazistości, partii centrowej. Z kolei Lewica na niwie kulturowej, próbowała przelicytować Platoformę, pokazując swoją pryncypialność i konsekwencję w tej materii.

Czarnym koniem ostatnich miesięcy jest Konfederacja?

W perspektywie końcowego wyniku, to najciekawsze i stawiające największe znaki zapytania rzeczy, towarzyszą właśnie w ostatnich tygodniach Konfederacji. Bardzo sprzyjał jej kontekst społeczno-ekonomiczny, problemy w tej materii. Czas letnich kanikuł dla części obywateli się zakończył. Podobnie kontekst Ukraiński bardzo służył Konfederacji, on osiągnął swoje apogeum w czasie kryzysu zbożowego, później była kwestia Wołynia. Teraz ten kontekst nieco się zmienia i wszyscy czekają na jakieś przesilenie. Czynniki sytuacyjne grają trochę mniej na rzecz Konfederacji, która znalazła się po raz pierwszy pod pręgierzem obu stron. Zarówno po stronie PO, jak i PiS-u można było znaleźć głosy krytyczne wobec Konfederacji, których wcześniej obie te partie starał się z różnych powodów unikać. To może być na tyle istotne, że przy poziomie poparcia obu partii, to kto zajmie trzecie miejsce i z jakim procentowo wynikiem, może okazać się istotne dla tworzenia jakiejkolwiek większości w nowym Sejmie.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...