Urbanizacja, newsweekizacja i ogólne zlisienie
Cóż, kiedyś ton lewicowo-liberalnym salonom nadawali profesor Geremek, ksiądz Tischner czy redaktor Turowicz, a dziś Lis, Giertych i #silnirazem – media tego obozu odzwierciedlają tylko zmiany zachodzące w ich „targecie”. Pismo otworzyło mi się na artykule tłumaczącym, w pseudonaukowej stylistyce, popularność Konfederacji wśród młodych mężczyzn. „Polityka” wiąże ją z rosnącym ponoć w młodych pokoleniach odsetkiem tzw. inceli, czyli mężczyzn żyjących w „niedobrowolnym” celibacie (nasi przodkowie nazywali takich z niemiecka „frajerami”, ale potem słowo to bardzo poszerzyło znaczenie i na opisanie pierwotnego desygnatu trzeba było zapożyczyć kolejne).
Nie zaglądałem do pisemka pana Baczyńskiego już od dawna, niewiele się spodziewając po redakcji, która na wyborczą przegraną swej partii zareagowała judzeniem do atakowania rodzin „pisowców” w domu, szkole i miejscu pracy, i która wprowadziła do lewicowo-liberalnej bańki inkwizycyjne pojęcie „symetryzmu”. Ale, jednak, że tygodnik ten zejdzie na poziom Urbanowego „nie”, z takim „wiecie-rozumiecie, dziewczyny nie chcą im dawać, to z tej frustracji poszli chłopcy do Korwina, he, he” – tego bym kiedyś nie przewidział.