Ziobro: Takie zadanie Berlin zlecił Tuskowi
Film Agnieszki Holland wszedł do kin w Polsce w piątek. Obraz od wielu tygodni wzbudza olbrzymie kontrowersje i potęguje wzajemne zarzuty stronnictw politycznych. Szczególnie, że do mediów przedostają się kolejne fragmenty "Zielonej granicy", pokazujące, jaki jest wydźwięk produkcji – uderzający w funkcjonariuszy chroniących granic i idealizujący nie tylko samych migrantów, ale także aktywistów.
Film podsycił i tak już gorący spór o kwestię migracji. Opozycja atakuje rząd podnosząc sprawę nielegalnego wydawania wiz dla osób z krajów muzułmańskich, który to proceder miał miejsce w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Politycy Zjednoczonej Prawicy bronią się, wskazując, że korzenie tej afery sięgają czasów rządów PO-PSL. Twierdzą także, że po ewentualnym zdobyciu władzy Platforma Obywatelska bezwarunkowo zgodzi się na wpuszczenie do Polski nielegalnych migrantów, co stara się wymusić Unia Europejska.
Ziobro: Zadanie Tuska
Do kwestii filmu Agnieszki Holland oraz działań Platformy Obywatelskiej w kwestii migracji odniósł się w mediach społecznościowych minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Jego zdaniem, europejscy sponsorzy nie po to wyłożyli pieniądze na "Zieloną granicę", aby film zdobywał nagrody, ale "by zmienić w Polsce, wraz z rządem, politykę blokowania imigrantów".
"Zamiast zapory na granicy mają być otwarte drzwi. Zamiast polskiej tradycji i wartości - multi-kulti. Zamiast bezpieczeństwa - gwałty, podpalenia i zamieszki. Po to, by osłabić Polskę i całkowicie uzależnić od Niemiec. Takie zadanie Berlin zlecił @donaldtusk, dlatego tak panicznie boi się on referendalnego pytania o przymusowej relokacji imigrantów. Bo wie, że jeśli frekwencja przekroczy 50 proc., to Polacy trwale zablokują taką możliwość!" – stwierdził Ziobro we wpisie w serwisie X.
Polacy zbiorą głos
O unijny mechanizm relokacji nielegalnych migrantów oraz zaporę na granicy polsko-białoruskiej rządzący chcą zapytać Polaków w referendum, które odbędzie się razem z wyborami parlamentarnymi w październiku. Pozostałe pytania dotyczą wyprzedaży majątku państwowego i podniesienia wieku emerytalnego.
PiS zachęca, by na każde z tych pytań odpowiedzieć negatywnie. Z kolei opozycja namawia do bojkotu głosowania. Zgodnie z przepisami, aby referendum było wiążące, frekwencja musi przekroczyć 50 proc.