"Docierają do mnie liczne głosy oburzonych". Morawiecki o filmie "Zielona granica"
"Docierają do mnie liczne głosy z Polski Wschodniej (szczególnie z Podlasia), oburzonych atakiem na polskie służby w filmie «Zielona Granica»" – poinformował szef rządu we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych w sobotę wieczorem.
"Wiem, co mieszkańcy tych ziem mówią o pracy żołnierzy, strażników i policji. Są wdzięczni za ich liczną obecność, ponieważ na własne oczy widzą, jak naprawdę wygląda sytuacja na granicy z Białorusią i kto próbuje nielegalnie przedrzeć się do Europy tą drogą. Mówią, że gdyby nie wojsko, nie czuliby się bezpiecznie" – podkreślił.
"Zielona granica" to dramat zainspirowany wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej. Film jest krytykowany przez rządzących, którzy uważają, że nie przedstawia on prawdy, a jedynie rosyjską propagandę (minister Zbigniew Ziobro mówi nawet o propagandzie nazistowskiej i sowieckiej).
Morawiecki: Film "Zielona granica" kompromituje nas na Zachodzie
Według Morawieckiego, "Zielona granica" to "coś więcej niż tylko antypolski paszkwil". "To zbiór bezczelnych kłamstw, niemożliwych do szybkiego zweryfikowania przez zagranicznych widzów, którzy niewiele wiedzą o naszym kraju. Jego rolą jest kompromitowanie nas na zachodzie i odwrócenie uwagi od chwalebnej i kluczowej roli Polski w pomocy walczącej Ukrainie" – ocenił.
Jednocześnie wyraził przekonanie, że Polacy wiedzą, jaka jest prawda. "Świadczy o tym nie tylko słaba frekwencja na seansach, ale też reakcje w internecie. Trailer – który i tak pomija przecież najbardziej skandaliczne fragmenty tych manipulacji – ma jedynie 1,8 tys. pozytywnych reakcji – oraz 40 tys. ocen negatywnych" – napisał premier.
"Polacy nie dadzą sobie wmówić tych wszystkich podłości. Będziemy bronić polskich granic i dobrego imienia Polski!" – zakończył szef rządu.