Papież: Wiem, że nie jest łatwo być chrześcijaninem
Spotkanie odbyło się w ramach wirtualnych rozmów pod hasłem "Budować mosty". W ubiegłym roku w ramach podobnej inicjatywy Franciszek spotkał się już z młodymi z Afryki i Ameryki Łacińskiej.
Tym razem w wirtualnej rozmowie uczestniczyło 12 studentów z katolickich uniwersytetów z Indii, Nepalu i Pakistanu. Najbardziej dramatycznie wybrzmiały świadectwa Floriny, Nyry i Sheril, które mówiły o trudnym położeniu chrześcijan w tych krajach, o dyskryminacji, uprzedzeniach czy wręcz prześladowaniach. Papież przyznał, że ich świadectwo bardzo go poruszyło. – Pamiętajcie o odwadze waszych ojców, którzy uznali Jezusa za Zbawiciela – mówił Franciszek.
Papież: Jeden motyw przewodni
– We wszystkim, co powiedzieliście, przejawia się jeden motyw przewodni, którym jest przynależność do wspólnoty, pomimo lęku, prześladowań, sekciarskiego społeczeństwa. To was przynagla do wyznawania waszej wiary, jak męczennicy. Przyszło mi na myśl męczeństwo Asii Bibi. Spędziła dziewięć lat w więzieniu, choć była niewinna. Ileż ta niewinna kobieta musiała wycierpieć? Ofiara fanatyzmu. Bo jest to fanatyzm. Rodzi się on ze strachu i powoduje dyskryminację. Zasadniczo jest to postawa "antybraterska". A co jest źródłem nietolerancji? Myślę, że jest nim redukcja ludzkich wartości do idei. Liczą się tylko idee. Serce się nie liczy. Ktokolwiek nie myśli, tak jak ja, zostaje zamieniony w więźnia, w winowajcę. To jest, moim zdaniem, korzeń nietolerancji. Kiedy tracimy wspólnotowość, język braterstwa zaczyna się opierać na ideach, i wtedy stajemy się ideologami i to niestety ideologami naszego własnego kulturowego samobójstwa – oznajmił papież Franciszek.
Jedno z pytań zadanych papieżowi przez młodych Azjatów dotyczyło przemocy w szkole, a konkretnie nękania uczniów, którzy z jakiegoś powodu stają się pośmiewiskiem. Franciszek odwołał się do własnego doświadczenia z młodości. – Mój kolega z klasy był bardzo gruby, a my, jego koledzy, znęcaliśmy się nad nim. Tak. Znęcaliśmy się nad nim. Biliśmy go do tego stopnia, że pewnego dnia został bardzo mocno spoliczkowany i upadł. Wszyscy się śmialiśmy. Kiedy wróciłem do domu, mój tata dowiedział się o tym i wysłał mnie do niego, żebym go przeprosił. A potem lata mijały. Zostałem księdzem i straciłem go z oczu. Ale pewnego dnia, kiedy byłem biskupem, przyszedł do mnie. Okazało się, że jest pastorem ewangelickim. Więc ten chłopak się rozwinął, pomimo wszystkich trudności, znęcania się nad nim, pomimo wstydu z własnego ciała. I tak to jest. Istnieje inne piękno, integralne, piękno harmonii osoby. Jesteś gruby, chudy, wysoki, niski. To nie ma znaczenia. Ważna jest harmonia, harmonia w sercu. To możesz zaoferować – zachęcił Franciszek.