Dr Rafał Brzeski: Sytuacja w Izraelu to początek poważniejszej gry
DoRzeczy.pl: Jak Pan przewiduje rozwój wydarzeń w Izraelu?
Dr Rafał Brzeski: W optymistycznym wariancie wszystko rozstrzygnie się w kilka dni. Pamiętajmy, że Izrael ma panowanie w powietrzu, druga strona długo nie wytrzyma. Być może podziała jeszcze na ziemi, ale z powietrza będzie tak ostro atakowana, a straty będą tak wysokie, że będzie musiała przerwać atak. Pesymistyczny wariant to: zaczną się wtrącać różne siły i Hamas będzie miał dodatkowe zaopatrzenie na miejscu, plus Hamas uruchomi swoich sympatyków lub własne grupy terrorystyczne w różnych miejscach świata. Wówczas starcie może się rozszerzyć.
Jestem raczej optymistą, ale patrząc trzeźwo jest to początek poważniejszej gry. To ewidentne rozciąganie sił amerykańskich, w sytuacji, kiedy mam wojnę na Ukrainie. Amerykanie mają zobowiązania w różnych miejscach świata. Teraz zostali już zaangażowani, gdyż jedna grupa bojowa wokół lotniskowca została przesunięta ze stałego miejsca pobytu. To kosztowna impreza. Nie tylko w sensie finansowym, ale również układu sił, zwłaszcza jeśli przyjdą nowe ataki w innych miejscach co jest możliwe, bowiem organizacji muzułmańskich, nie można rozpatrywać w kategoriach narodowych, czy w kategoriach granic poszczególnych państw. Potencjalne zagrożenie należy rozpatrywać w kategoriach aktywności religijnej. Jeśli organizacje się połączą, jeśli zostanie ogłoszony dżihad, to sytuacja może się zmienić na gorsze.
Jak w tym konflikcie mogą odnaleźć się państwa sąsiadujące – Jordania, Liban, Egipt?
Moim zdaniem będą starały się zachować jak najdłużej neutralność. Pamiętajmy, Hamas nie ma wielu zwolenników wśród sąsiadów Palestyny. To zbyt radykalne ugrupowanie. Wprawdzie sąsiedzi to państwa muzułmańskie, ale umiarkowane. Dla Hamasu Iran jest bliskim partnerem, natomiast Jordania już nie. Co nie znaczy, że tam nie będą działały organizacje, które są bardziej radykalne niż państwo i społeczeństwo.
A wątki rosyjskie?
Zgadzam się z tymi ekspertami, którzy zwracają uwagę, że mówienie o Moskwie jako sile, która stoi za każdym niepokojem na świecie, to nobilitowanie Rosji. Nawet jeśli Moskwa w jakiś sposób pomogła, to korzystniej jest siedzieć cicho. Narracja o tajnej ręce Kremla zostanie natychmiast wychwycona przez rosyjską propagandę i pokazana – „wy się z nas śmiejecie, a my demonstrujemy, co potrafimy. Uważajcie!” Na świecie być może takie prężenie muskułów zostanie zlekceważone, ale na użytek wewnętrzny zostanie w Rosji pozytywnie przyjęte. Tak więc nawet jeśli Rosja jest zaangażowana w pomoc Hamasowi, to nie należy to tym trąbić.