Kaleta: Ceną za poparcie opozycji przez Brukselę i Berlin będzie sprzedaż Polski
DoRzeczy.pl: Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w Warszawie cztery mandaty, a pan zdobył na liście czwarte miejsce, ostatnie biorące. Drżało serce, gdy odświeżał pan wyniki na stronie Polskiej Komisji Wyborczej?
Sebastian Kaleta: Zawsze, kiedy polityk poddaje się osądowi wyborców jest ciekawy rozstrzygnięcia. Startowałem z szóstego miejsca, osiągnąłem wyższy wynik, niż moje miejsce na liście. Blisko 16 tysięcy wyborców zaufało mi więcej niż w poprzednich wyborach, udało mi się podwoić tamten wynik. Mogę być zadowolony ze swojego wyniku, ale oczywiście wynik naszego obozu jest daleki od satysfakcji. Na ten moment wielkiej radości i szampańskich nastrojów nie ma.
Jak w Zjednoczonej Prawicy kształtuje się pozycja Suwerennej Polski? Stan mandatów jest podtrzymany.
Startowaliśmy często z dalekich miejsc, mimo to wyborcy powierzyli nam mandat. Suwerenna Polska ma 18 posłów w tej kadencji, startowaliśmy w ramach listy Prawa i Sprawiedliwości. Mamy nadzieję, że będziemy mogli, jeśli nie rządzić to być dobrą, skuteczną opozycją, która wkrótce wróci do władzy.
Czy koalicja składająca się z 11 partii ma szansę przetrwać całą kadencję parlamentu?
Nie chcę spekulować, partii w koalicjach może być wiele, Zjednoczona Prawica składa się z kilku partii. Liczy się jednak coś innego, czy jest pełna spójność w ramach tych partii. Wskazywaliśmy w trakcie kampanii wyborczej, że jeśli w jednym rządzie mają być zwolennicy i przeciwnicy aborcji, zwolennicy rozwiązań socjalnych i pełnej krwi liberałowie, to taki rząd nie będzie realizował spójnej wizji rozwoju kraju. Zanosi się na to, że to będzie niestabilny rząd, który nie będzie w stanie dbać o rozwój Polski. A niewątpliwie nasze rządy doprowadziły do rozwoju Polski.
Istotne są już pierwsze zapowiedzi, jak ta koalicja będzie działać. W kampanii była mowa, że nic co dane nie zostanie odebrane. Udawano, że nie będzie poparcia dla paktu imigracyjnego. Już pani Daria Gosek-Popiołek cieszy się z tego, że będzie pakt migracyjny, a pan Kosiniak-Kamysz poddaje pod wątpliwość 13 i 14 emeryturę oraz 800+. Jakoś w kampanii takich stanowisk nie przekazywał. Żeby się nie okazało, że część Polaków zostanie wkrótce oszukana. Oczywiście zobaczymy jaka większość się wyklaruje przez miesiąc. Polityka widziała różne sytuacje. Nie stawiałbym pochopnych wniosków.
Największym zagrożeniem dla takiego wyniku wyborów jest Polska suwerenność. Unia Europejska bardzo dużo zainwestowała w zwycięstwo opozycji, blokując Polsce fundusze, dzisiaj okazuje się, że chodzi o zmianę władzy, a nie jakąś praworządność. Opozycji, jeśli przejmie władzę przyjdzie spłacić polityczny dług, który zaciągnęli. Decyzji w Unii Europejskiej, które są szkodliwe dla polskiej suwerenności, jest kilka. Pierwsza z nich to pakt migracyjny, czyli przymusowa relokacja migrantów, pod groźbą kar finansowych. Druga decyzja to wdrożenie paktu klimatycznego fit for 55, który zrujnuje polską gospodarkę, bo jest napisany skrajnie pod inne gospodarki, a jednocześnie jest napisany tak, żeby Polsce utrudniać rozwój gospodarczy. Trzeci element to zmiana traktatów, którą forsują aktualnie w Unii Europejskiej Niemcy, która doprowadziłyby do totalnej marginalizacji Polski jako samodzielnego, suwerennego państwa na arenie międzynarodowej. To wsparcie, które od lat udzielano w Berlinie i Brukseli opozycji, które finalnie doprowadziło do wyniku potencjalnie otwierającego im możliwość stworzenia rządu, będzie wymagało ceny. Obawiam się, że ceną za to będzie sprzedaż Polski.