Lisicki: Jedni słuchają Berlina, a drudzy Waszyngtonu. Cejrowski: Naród nie chce samodzielnych elit
Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała dane zebrane ze 100 proc. obwodów głosowania. Zwycięstwo w niedzielnych wyborach do Sejmu odniosło Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując 35,38 proc. (7 640 485 głosów), zaś na drugim miejscu uplasowała się Koalicja Obywatelska z 30,70 proc. poparcia (6 629 145 głosów). Kolejne miejsca zajęli: Koalicja Polska 2050-PSL (Trzecia Droga) - 14,40 proc. (3 110 534 głosów), Lewica - 8,61 (1 858 971 proc. głosów) oraz Konfederacja - 7,16 proc. (1 547 299 głosów). Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły progu wyborczego. PKW podała też, że frekwencja wyniosła 74,38 proc. Z danych PKW wynika również, że opozycja może liczyć na 66 miejsc w Senacie, natomiast PiS - na 34. To oznacza, że rząd utworzą prawdopodobnie trzy główne partie opozycyjne, które mogą liczyć na 248 mandatów w Sejmie.
Wybory parlamentarne. Lisicki i Cejrowski komentują
W najnowszym odcinku programu "Antysystem", który miał swoją premierę w środę, Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski komentują wynik wyborów parlamentarnych w Polsce. – Jak patrzę na polską politykę od paru lat, to jedni grają tak, jak im każą przyjaciele z Niemiec i Brukseli. To oczywiście obecna opozycja, która przejmie władzę. Drudzy wykonują to, co chce Waszyngton – ocenił Paweł Lisicki.
– Polskie elity polityczne nie były w stanie wygenerować ugrupowania, które pilnowałoby realnie polskiego interesu narodowego, a nie była instrumentem w rozgrywkach silniejszych od siebie - Niemców, UE, czy Amerykanów. Tak jakby nie przychodziło im do głowy, że można się postawić, pójść na zwarcie i ugrać coś swojego – dodawał.
Red. naczelny "Do Rzeczy" zwrócił przy tej okazji uwagę na Węgry. – Na Węgrzech Orban wygrał trzeci raz pod rząd i za trzecim razem dostał największe poparcie i ma większość konstytucyjną. Tylko, że on zdefiniował wyraźnie dwa cele. Ogłosił, że jak wygra, to Węgry nie wejdą do wojny, czyli zależało mu na bezpieczeństwie rodaków, a po drugie, wyraźnie postawił na pójście na zwarcie z rewolucją genderową, wdrożył odpowiednie ustawy. Poszedł na zwarcie z Brukselą i co z tego? Wygrał wybory, Węgrzy go poparli. A u nas? – wskazywał Paweł Lisicki.
– U nas, jak się pojawia taka postać, która definiuje interes narodowy, to nie ma popularności. To nie jest kwestia tego, że elity nie generują takich postaci, tylko naród ich raczej nie chce. Korwin-Mikke proponował różne rozwiązania na zasadzie "nie oglądajmy się na innych, tylko róbmy to, bo to jest sensowne", to naród go nie chciał. Ani naród nie chciał likwidacji ZUS-u, który i tak jest bankrutem, nie chciał też niskich podatków. Braun też mówił, że interes narodowy jest najważniejszy. Naród nie chce takich osobników w Polsce. Węgrzy chcieli Orbana, albo umiał ich przekonać – powiedział Wojciech Cejrowski.
Zwiastun 43. odc. programu "Antysystem". Całość dostępna wyłącznie dal Subskrybentów.