KPO dla Polski. Tusk: Nie będzie potrzebne zakończenie procesu legislacyjnego
– Nie będzie potrzebne zakończenie procesu legislacyjnego. Od lat wiadomo, że Europa chce, żeby Polska była w centrum wszystkiego co istotne w Europie i na świecie się dzieje. Wszyscy liderzy polityczni, premierzy, niezależnie z z jakiej partii chcą, aby te pieniądze jak najszybciej trafiły do Polski. Potrzebne będą wiarygodne kroki. Nie pytajcie mnie państwo o kuchnię, bo szczegółów nie będę zdradzał, ale mogę odpowiedzialnie powiedzieć – jeśli to będzie mój rząd, szybko wykonamy te kroki, aby jeszcze w grudniu były pierwsze wypłaty – wskazał Tusk, który jest kandydatem KO, Trzeciej Drogi oraz Lewicy na stanowisko premiera.
Te słowa Donalda Tuska odbiły się szerokim echem. "Donald Tusk wprost przyznaje, że wszystkie unijne szantaże miały charakter polityczny, a cały temat 'praworządności' to tylko sztucznie wykreowana szopka" – komentuje wiceszef MS Sebastian Kaleta. Bartłomiej Wróblewski z PiS pisze: "To tylko potwierdza, że blokowanie KPO było działaniem czysto politycznym, obliczonym na zmianę rządu w Polsce. Fatalne świadectwo Donald Tusk wystawia instytucjom europejskim".
Kulisy wizyty Tuska w Brukseli
Tusk do Brukseli przyjechał w środę. Oficjalnie Donald Tusk udał się do Brukseli, aby rozmawiać o odblokowaniu KPO. – Między Tuskiem a von der Leyen jest wzajemne zaufanie, zrozumienie, czego nie można było powiedzieć o poprzednich władzach – mówi Onetowi pragnący zachować anonimowość urzędnik KE zaangażowany w przygotowanie wizyty.
Tusk w Brukseli nie miał prosić jednak o odblokowanie KPO, a o więcej czasu na spełnienie warunków, by mogło do niego dojść. "Poza deklaracjami dotyczącymi zmian w sądownictwie i respektowania wyroków TSUE, koniecznymi do odblokowania KPO, lider polskiej opozycji miał zapewnić też Ursulę von der Leyen, że nie będzie blokował negocjacji budżetowych Unii. Rząd Zjednoczonej Prawicy tuż przed wyborami, wraz z Węgrami nie zgodził się na zwiększenie środków w obecnym unijnym budżecie, potrzebnych między innymi do tego, by przekazać dodatkowe 50 mld euro Ukrainie" – czytamy.