Na Ukrainie przeprowadzono sondaż. Polska zaliczyła znaczny spadek
Badanie przeprowadzone na zlecenie Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego (IRI) wykazało, że Ukraińcy najczęściej wymieniają Stany Zjednoczone, Polskę i Wielką Brytanię jako kraje, które zapewniły Ukrainie największe wsparcie po rosyjskiej inwazji w lutym 2022 r.
Na USA wskazało 69 proc. uczestników sondażu. Polskę wybrało 51 proc., a Wielką Brytanię - 44 proc. "Ukraińska Prawda" zwraca uwagę, że te same trzy państwa również w poprzednich badaniach zajmowały czołowe miejsca, jednak w porównaniu z tym przeprowadzonym w lutym 2023 r., liczba wskazań na Polskę znacząco spadła (z 71 proc.).
Polska w dół, Niemcy w górę
Na czwartym miejscu znalazły się Niemcy (22 proc.), przy czym ich notowania znacząco wzrosły od kwietnia 2022 r., kiedy to zaledwie 1 proc. respondentów określiło RFN jako aktywnego dawcę pomocy dla Ukrainy.
Ankietowani biorący udział w badaniu wymienili także UE (7 proc.), Litwę i Francję (po 5 proc.), NATO (3 proc.), Kanadę, Czechy, kraje bałtyckie, w tym osobno Estonię (po 2 proc.). Ponad 1 proc. wytypowało ONZ, Łotwę, Holandię, Włochy, Turcję, Rumunię, Danię oraz Fundusz Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci (UNICEF).
Jedynie 1 proc. respondentów nie potrafiło wskazać ani jednego kraju ani organizacji, która ich zdaniem zapewniła Ukrainie największe wsparcie w czasie rosyjskiej agresji.
Jeszcze przed wybuchem wojny na pełną skalę wśród krajów uznawanych przez Ukraińców za "przyjazne" można było wyróżnić sześć. Cztery z nich miały podobne wskaźniki: USA (28 proc.), Polska (26 proc.), Niemcy (23 proc.) i Białoruś (21 proc.). Na kolejnych miejscach znalazły się Litwa i Gruzja (po 14 proc.).
Sondaż: Czy nadal powinniśmy pomagać Ukraińcom?
60 proc. badanych jest przeciwko dalszej pomocy finansowej dla uchodźców z Ukrainy mieszkających w Polsce – wykazał sondaż Instytutu Badań Pollster, przeprowadzony pod koniec września br. na zlecenie "Super Expressu".
Gazeta napisała, że "po inwazji Rosji na Ukrainę większość z nas chciało pomagać uchodźcom wojennym, ale ten entuzjazm jest już słabszy".