Mularczyk: Reparacje wojenne to temat niewygodny dla Tuska
DoRzeczy.pl: Kwestia reparacji wojennych była jedną z kluczowych w budowaniu relacji polsko-niemieckich w ostatnich latach. Jeśli do władzy dojdzie dzisiejsza opozycja pod rządami Donalda Tuska, to temat będzie kontynuowany, czy jednak rząd odrzuci tę kwestię?
Arkadiusz Mularczyk: To w dużej mierze temat niewygodny dla Tuska z uwagi na fakt, że swoją karierę zawdzięcza poparciu przez kanclerz Merkel, później frakcji EPL, która jest kierowana przez Niemcy. Pomimo wszystkiego, sprawa została w sposób bardzo szeroki nagłośniona w Polsce i na świecie. Jest oczekiwanie społeczne i polityczne, wynikające również z uchwały Sejmu podjętej 14 września ub. roku, by temat ten będzie kontynuowany. Późniejsza uchwała Rady Ministrów także obliguje każdy rząd do podejmowania tej sprawy i dochodzenia reparacji dla Niemiec, ale także kontynuacji prac nad raportem dotyczących strat zadanych przez Rosję Sowiecką w latach 1939-1945. To temat absolutnie stojący wysoko na agendzie krajowej i międzynarodowej. Jest duże oczekiwanie społeczne i polityczne, że będzie on realizowany. Jakiekolwiek decyzje w tej sprawie, które może podjąć potencjalny przyszły rząd, muszą być uzgodnione i konsultowane z panem prezydentem i Sejmem.
Włodzimierz Czarzasty przyznał, że stanowisko marszałka Sejmu i Senatu ma być objęte w umowie koalicyjnej i będzie zawarty zapis o rotacyjności tych stanowisk. Czy tak istotne stanowisko powinno być przedmiotem tego typu zapisów?
To nie jest dobre rozwiązanie z uwagi na fakt, że marszałek Sejmu jest według konstytucji drugą osobą w państwie. Nie byłoby to dobre z punktu widzenia stabilności, ciągłości i bezpieczeństwa interesów politycznych i międzynarodowych, żeby tak ważne stanowisko było elementem rotacji. Po to jest przewidziana kadencyjność Sejmu, prezydenta, władz państwa, żeby była ciągłość strategii, koncepcji, myśli. Uzależnianie od układanek koalicyjnych, kto będzie drugą osobą w państwie, w mojej ocenie jest nieodpowiedzialne.