Szef Klubu Ronina: PiS nie wykorzystał tego argumentu. Teraz widzimy rezultaty
Liderzy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy oficjalnie podpisali w piątek umowę koalicyjną. Uroczystość odbyła się w Senacie. Uczestniczyli w niej: Szymon Hołownia (Polska 2050), Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Donald Tusk (PO) oraz Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń (Nowa Lewica).
– W czasie kampanii wyborczej mówiłem wiele razy, że te trzy bloki opozycyjne, które postanowiły stworzyć wspólny rząd, przedstawiły trzy worki prezentów dla ludności. Nikt poza mną nie mówił wtedy, że jeżeli ten rząd powstanie, to z tych trzech worków zrobi się tylko jeden, w dodatku dużo mniejszy – komentował Józef Orzeł na antenie Radia Wnet.
– Tego argumentu PiS nie wykorzystał. Byłem bardzo tym zdziwiony. A teraz widzimy rezultaty – dodał.
Orzeł: Liderzy koalicji będą ciągnąć ją do oporu
Według niego determinacja przywódców KO, TD i NL tworzących koalicję spowoduje, że "będą ją ciągnąć do oporu". – Pytanie, kiedy i co będzie z niej odpadało – powiedział, nawiązując do decyzji partii Razem, która nie weszła do rządu budowanego pod skrzydłami Donalda Tuska. – To oznacza, że Lewica się podzieliła, bo stare SLD weszło (do koalicji - red.) a tzw. Razemki nie weszły – dodał.
Skomentował także niewpisanie do umowy koalicyjnej protokołu rozbieżności, który według doniesień prasowych, zawiera m.in. kwestie związane z liberalizacją prawa do aborcji.
– Nie dziwię się, ponieważ ci, którzy chcą, żeby ta koalicja trwała jak najdłużej, przede wszystkim Donald Tusk, będą chcieli, żeby tych rozbieżności było jak najmniej. Jeśli się ich nie pokaże, to jest nadzieja, że będzie się tak gniotło jakieś maluchy w tym rządzie, że zmusi się ich do zmiany stanowiska w głosowaniach, żeby przyjąć jakiś program, na przykład w sprawie aborcji czy związków partnerskich – mówił.
Według niego, jeśli w Sejmie doszłoby do jakiegoś rozstrzygnięcia w sprawie aborcji do 12. tygodnia ciąży, to w samej Platformie Obywatelskiej będzie kilku, a być może kilkunastu posłów, którym "nie będzie się to podobało". – Być może w czasie tej kadencji ukształtuje się zdecydowana większość powrotu do tzw. kompromis aborcyjnego – stwierdził.
Co powinien zrobić PiS po porażce w wyborach?
Szef Klubu Ronina podkreślił, że "ten PiS te wybory przegrał". – Jeżeli chce wrócić do władzy, to musi się zmienić, i to na wielu płaszczyznach i na wielu poziomach. Przede wszystkim musi uwzględnić tę nową rzeczywistość centralizacji UE i musi temu poświęcić swoją uwagę, ale nie w kategoriach, że tracimy niepodległość, chociaż to będzie prawda, ale w kategoriach, co z tego praktycznie wynika dla ludzi, żeby zobaczyli, co oznacza, że Polska nie będzie miała swojej polityki obronnej, tylko w Brukseli będą decydować, ile mamy mieć żołnierzy – mówił.