Amerykański intelektualista: Kościół jest powołany do nawracania kultury, nie jej naśladowania

Dodano:
George Weigel Źródło: PAP / Jakub Kamiński
Kościół jest powołany do nawracania kultury, a nie jej naśladowania. Wskazuje na to wybitny amerykański intelektualista George Weigel.

George Weigel jest m.in. autorem monumentalnej biografii św. Jana Pawła II.

Katolicki publicysta i pisarz odnosi się do obecnej sytuacji. Wskazuje, że to umierające części Kościoła chcą obecnie przedefiniować katolicyzm. Mówiąc o aktualnej sytuacji w Stanach Zjednoczonych, podkreśla zarazem, że liczba postępowych duchownych systematycznie maleje i nie ma przed nimi przyszłości. W tym kontekście przywołuje najnowsze badania przeprowadzone przez The Catholic Project, grupę badawczą z Uniwersytetu Katolickiego Ameryki w Waszyngtonie, które wykazały, że w USA rośnie liczba księży "konserwatywnych" i "ortodoksyjnych". Jest to najobszerniejsze studium stanu amerykańskiego duchowieństwa przeprowadzone w okresie minionych 50 lat.

Konieczny "chrystocentryzm"

Studium wskazuje, że księża w dużej mierze zaczęli postrzegać siebie jako bardziej "postępowi" po Soborze Watykańskim II, a bardziej "konserwatywni" po 2002 roku, gdy wybuchł na pełną skalę skandal związany z nadużyciami małoletnich.

George Weigel wskazuje, że niepotrzebne jest zwoływanie obecnie Soboru Watykańskiego III, ponieważ wcześniejszy został według niego zrealizowany zaledwie w 60 procentach. Jak mówi przede wszystkim "trzeba odzyskać chrystocentryzm – centralne miejsce Chrystusa – Soboru Watykańskiego II. Misją Kościoła jest bowiem głoszenie i dawanie świadectwa Chrystusowi, a nie samemu sobie".

Usunięty za krytykę Synodu biskup zabiera głos. Padły mocne słowa

Odwołany przez papieża biskup Joseph Strickland uważa, że jedynym powodem decyzji Watykanu musi być jego nieprzejednana obrona "prawdy Ewangelii". W ekskluzywnym wywiadzie dla redaktora naczelnego portalu LifeSiteNews, Johna-Henry’ego Westena, zaledwie kilka godzin po usunięciu z zajmowanej godności, biskup Joseph Strickland mówił o możliwych powodach decyzji papieża Franciszka. Jak stwierdził, jeśli ktoś chce, żeby prawda Ewangelii została zmieniona, to on jest w tej kwestii "problemem".

Zapytany o powody usunięcia go ze stanowiska, biskup odpowiedział: "Jedyną odpowiedzią, jaką mam na to pytanie, jest to, że pewne siły w Kościele nie chcą prawdy Ewangelii".

– Chcą, żeby [prawda - przyp. red.] została zmieniona. Chcą, żeby ją zignorowano. Chcą pozbyć się prawdy, która w chwale nie przeminie. Prawda, którą jest Jezus Chrystus, Jego mistyczne ciało, którym jest Kościół, wszystkie cuda, za które umierali męczennicy. Święci żyli nią przez prawie 2000 lat, odkąd Chrystus umarł i zmartwychwstał – powiedział.

Biskup Strickland powiedział, że nie zrzuca całkowitej winy za to, co się z nim stało na papieża Franciszka, ponieważ "wiele sił wywiera na niego presję i wpływa na niego, aby podejmował tego rodzaju decyzje”. Wezwał do modlitwy za Ojca świętego. Dodał jednak, że musimy cały czas pamiętać, że "na świecie działają ogromne i potężne siły. Święty Paweł przypomina nam, że nie walczymy z ludźmi, z ciałem i krwią; walczymy z mocami i księstwami zła".

– Są ludzie w Kościele, którzy zamiast chlubić się prawdą Chrystusa, chcą usunąć znaczące fragmenty Pisma Świętego i powiedzieć: "Och, źle je zrozumieliśmy" albo "Po prostu to zignorujemy" – dodał.

Biskup wskazał, że jego diecezja znajdowała się w bardzo dobrej kondycji, zarówno duchowej (liczne powołania do seminarium), jak i finansowej. Z tego powodu, nie widzi innej możliwości niż ta, że za jego odwołaniem stała jego nieprzejednana obrona prawdy.

– Groziłem niektórym władzom prawdą Ewangelii. To się nie zmieni. To nie może się zmienić – zapewnił.

Źródło: KAI / LSN
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...