Gen. Komornicki: Ukraińska kontrofensywa była wysyłaniem żołnierza na śmierć

Dodano:
Były z-ca Szefa Sztabu. gen. Leon Komornicki Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
– Napiętnuje chciejstwo, kłamstwo i oszustwo, które zakorzeniło się w naszej przestrzeni medialnej, które zrodzili, wygenerowali domorośli stratedzy, blogerzy – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego WP.

DoRzeczy.pl: Biały Dom przekazał, że dostawy broni z USA bez dalszych decyzji Kongresu będą stały pod znakiem zapytania. Czy takie informacje mogą szkodliwie wpływać na morale ukraińskiej armii?

Gen. Komornicki: Oczywiście, że tak. Mierzy się jakość tej pomocy, terminowość, ciągłość. Nie wystarczy, że ta pomoc dotrze za miesiąc lub dwa. Pomoc powinna docierać na pole walki w sposób wyprzedzający. Jeśli ukraińska armia otrzymuje, to nie z własnego zasobu, własnego przemysłu a z Zachodu, to musi to tym bardziej mieć charakter wyprzedzający w stosunku do potrzeb pola walka.

Czy armia rosyjska była niedoszacowana?

Napiętnuje chciejstwo, kłamstwo i oszustwo, które zakorzeniło się w naszej przestrzeni medialnej, które zrodzili, wygenerowali domorośli stratedzy, blogerzy. Proszę spojrzeć w przestrzeń europejską. Czy gdziekolwiek w Europie jest taki urodzaj specjalistów od wojny? Media nie potrafiły wyselekcjonować grupy prawdziwych ekspertów, myślących kategoriami naszego bezpieczeństwa, ale i znajomości polskiej sztuki wojennej, zasad sztuki operacyjnej oraz znajomości Rosji, rosyjskiej armii. Nie jest sztuką znać dane taktyczne czołgów. Nie muszę ich znać, ale wiem, jak ich użyć na polu walki.

U nas mieliśmy urodzaj ekspertów. Teraz trzeba to wszystko wyplewić, szczególnie w świadomości młodych ludzi, którzy chłonęli to jak gąbka. Było na to duże zapotrzebowanie, powstały warsztaciki ekspertów, mieliśmy te wszystkie wywiady, komentarze na YouTubie. 90 proc. tej informacji zbudowane były bez poparcia lub w oparciu na rosyjskiej i ukraińskiej dezinformacji. Rosja podawała to, co chcieliśmy słyszeć, podawała nieprawdę. Nie ma nic gorszego niż lekceważyć przeciwnika. Mówienie, że Rosjanie są zapyziali, śmieszni było niebezpieczne. Dlaczego nie stawiano pytań o to, czemu w pierwszej fazie wojny walczyło tak wielu Azjatów?

Dlaczego?

Z tego się śmiano, że wysyła się Kałmuków, mieszkańców Czukocji. To była walka przeciwko rosyjskojęzycznym Ukraińcom. To była walka przeciwko przyjaciołom, rodzinom. Tam mieli pójść Rosjanie? Dlatego pchano Azjatów. Kto mordował w Buczy? To byli Azjaci. To aspekt psychologiczny. Gdyby tam byli Rosjanie, to by mogło dojść do bratania. Dlatego wysłano żołnierzy z dalekiej Azji, z Kamczatki. To wywołało w narodzie ukraińskim to, że armię rosyjską zaczęto traktować jako najeźdźców. W związku z tym powstał koślawy obraz wojny, Rosji, armii rosyjskiej.

Po co budować negatywny obraz własnej armii?

Rosjanom nie zależało na dobrym wizerunku, by osłabić czujność, żeby nie było właściwej refleksji. Generał Skrzypczak krzyczał, że możemy pobić Rosję i gonić ich armię do Władywostoku. Ta radosna twórczość była straszna. Przeciwnika trzeba traktować rozważnie i chłodno. Rosyjska armia jest dla nas najbardziej niebezpieczną armią. Mamy być od nich lepsi, musimy się mobilizować, budować zdolności. Nie tak jak Ukraińcy, na rzekomej kontrofensywie. To nie była kontrofensywa. To było wysyłanie żołnierza na śmierć. A wysyłanie żołnierza na śmierć jest zbrodnią wojenną. Tak określa wprost polska sztuka wojenna. Żołnierz jest najbardziej wartościową częścią każdej armii, a przy okazji najbardziej ulotną.

Źródło: DoRzeczy
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...