Szydło na dyżurze w PAP. Pyta Tuska o "silnych ludzi"
Jak podał nowy zarząd Polskiej Agencji Prasowej, podjęto decyzję o wzmocnieniu ochrony jej siedziby, zatrudniając zewnętrzne firmy ochroniarskie. Od środy trwa tam interwencja poselska parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, którzy stoją na stanowisku, że przejęcie mediów państwowych odbywa się niezgodne z prawem. Część posłów PiS zapowiedziało, że spędzi w siedzibie PAP całe Święta Bożego Narodzenia.
Szydło na dyżurze w PAP
Na miejscu pojawiła się m.in. europoseł Beata Szydło. Swoimi przemyśleniami podzieliła się w dwóch krótkich nagraniach opublikowanych na X (czyli dawnym Twitterze). – Jak Państwo widzicie tutaj za moimi plecami w holu siedzą ci, którzy próbowali włamać się tutaj w nocy. Twierdzą, że są firmą ochroniarską. Dużo pytań – kto ich tutaj przysłał, na jakiej podstawie tutaj się znajdują, kto wydał im te polecenia – powiedziała Beata Szydło.
– Musimy mieć wszyscy świadomość, że tak jak dzisiaj tutaj dzieją się te rzeczy i na Placu Powstańców, to niedługo tak może być we wszystkich instytucjach państwowych, bo nie chodzi tutaj o to, kto jest prezesem zarządu i nie chodzi o stołki. Tutaj chodzi o łamanie konstytucyjnych i ustawowych zasad, fundamentów państwa demokratycznego – kontynuowała polityk PiS.
– Trzeba, żeby taki przekaz szedł na cały świat – to, co dzieje się w tej chwili w Polsce, to jest łamanie państwowości polskiej, to jest uderzanie w fundamenty demokratycznego państwa prawa – powiedziała była premier.
Pytanie do Tuska
W drugim nagraniu zwróciła się z pytaniem do premiera Tuska, chcąc wiedzieć, kto przysłał ochroniarzy.
– Czy to pan, panie Tusk, a na pana zlecenie minister Siemoniak tych silnych ludzi tutaj przysłaliście? – mówi na nagraniu Szydło.
Kaczyński w siedzibie TVP
Tymczasem prezes PiS Jarosław Kaczyński zjawił się w siedzibie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej na placu Powstańców Warszawy w ramach interwencji poselskiej. Polityk został zapytany przez dziennikarzy, czy posłowie kierowanego przez niego ugrupowania planują nadal dyżurować w siedzibie telewizji, odparł, że "z całą pewnością".
Kaczyński powiedział też dziennikarzom, że chce, "prawo było przestrzegane, bo zostało złamane w sposób niezwykle drastyczny". – Dotychczas takich aktów łamania prawa, po 1989 roku, przynajmniej tak jawnie robionych, nie było – ocenił, dodając, że doszło do "niebywałego skandalu".
Przejęcie mediów państwowych
Przypomnijmy, że proces zmian w mediach publicznych rozpoczął się w środę, kiedy minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał prezesów TVP, Polskiego Radia i PAP. Nowe zarządy spółek zostały wyłonione przez nowe rady nadzorcze powołane przez ministra.
Decyzja natychmiast wywołała ogromny spór polityczny pomiędzy PiS a nową koalicją rządzącą, a także pytania o podstawę prawną decyzji. Głosy prawników są podzielone. Resort podał, że minister "Jako organ wykonujący uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa, posiadającego 100% akcji w Spółkach, działając na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych".
Politycy Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski stoją na stanowisku, że odwołanie władz mediów publicznych było nielegalne, więc nie ma mocy prawnej. Z kolei przedstawiciele Platformy Obywatelskiej zapewniają, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
W przyjętej we wtorek uchwale medialnej Sejm "wzywa wszystkie organy państwa Rzeczpospolitej Polskiej do niezwłocznego podjęcia działań mających na celu przywrócenie ładu konstytucyjnego w zakresie dostępu obywateli do rzetelnej informacji i funkcjonowania mediów publicznych".
Od środy w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej przebywają parlamentarzyści PiS, którzy – jak wskazują – działają w trybie interwencji poselskiej.