Wałęsa: Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie. Teczki powstały na zlecenie Kaczyńskich
Były prezydent przekonuje, że do tego celu "zleceniodawcy" wykorzystali materiały "wcześniej przygotowane dobrze zawodowo przez SB pod patronatem Kiszczaka". Wałęsa tłumaczy, że Kiszczak wcale nie chciał zrobić go agentem, ale chciał przekonać innych, że nim jest.
"Chciał tylko w Waszych oczach mnie zohydzić i zniszczyć zaufanie. Dlatego przechowywał do tej operacji kilka tego typu dobrze zrobionych podróbk w domu a nie w MSW" – twierdzi Wałęsa (pisownia oryginalna red.).
W dalszej części swojego wywodu zamieszczonego na portalu społecznościowym były prezydent piszę że Kaczyńscy od początku mieli taki zamysł, aby uzbierać "coś podobnego i podrzucić komuś". "Żle, że do tego wykorzystano Panią Kiszczak" – ocenia.
"Próbowano to uruchomić pomysłem ze odnaleziono dokumentacją w Sejmie a potem ze znaleziono w Niemczech, potem ze znaleziono w Czechach i na koniec, że znaleziono w domu Kiszczaka. Grafolodzy dokładniej podpiszą każdego z nas niż my sami" – kończy swój wpis.