Czarzasty porównał Polskę do Wenezueli. "Prezydent ukrywa przestępców"
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali we wtorek wieczorem zatrzymani w Pałacu Prezydenckim, gdzie przebywali na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Polityków PiS przewieziono najpierw na komendę przy ul. Grenadierów, a następnie do aresztu śledczego na Grochowie.
Czarzasty: Nie ma żadnego zamachu na prezydenta. SOP zareagowała pozytywnie
– Nie ma w tym żadnego zamachu (na prezydenta – red.) i nic dziwnego, że po przestępców skazanych wyrokiem prawomocnym wchodzi policja, a Służba Ochrony Państwa nie reaguje – powiedział Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek Sejmu z Nowej Lewicy. Według niego funkcjonariusze SOP zareagowali "pozytywnie, bo SOP nie jest od chronienia przestępców".
Czy zna pan taki kraj, poza Wenezuelą może, gdzie prezydent ukrywa przestępców? – powiedział Czarzasty do dziennikarza TVN24 Konrada Piaseckiego.
– Chyba po to są liderzy różnych formacji, żeby to nazywać po imieniu w sposób spokojny. Ja mówię w ten sposób: prezydent naszego kraju – a do instytucji prezydenta mam wielki szacunek, i ze względu na Kwaśniewskiego, Wałęsę i ze względu na Lecha Kaczyńskiego – po prostu przyjął i dał dach przestępcom – ocenił.
– W związku z tym nie dziwię się służbom demokratycznego państwa, takim jak policja, SOP, nie dziwię się decyzji ministra (Marcina) Kierwińskiego (szefa MSWiA – red.), że miejsce przestępcy nie jest w sypialniach i kuchniach pana prezydenta, tylko jest w celi – stwierdził polityk.
Kamiński i Wąsik zatrzymani. Trafili do aresztu
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali w grudniu skazani prawomocnym wyrokiem za działania w tzw. aferze gruntowej, mimo że w 2015 r. prezydent Andrzej Duda zastosował wobec nich prawo łaski. Zrobił to po wyroku nieprawomocnym, o co prawnicy toczą spór.
Kamiński i Wąsik nie uznają ani werdyktu sądu, ani decyzji o wygaszeniu im mandatów poselskich przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię. Odwołali się od jego decyzji do Sądu Najwyższego, a Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych orzekła na ich korzyść.
Po zatrzymaniu Kamińskiego i Wąsika przed Pałacem Prezydenckim protestowało około 300 osób. Demonstracja odbyła się także przed komendą policji, a potem przed aresztem. Tam pojawił się m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, który mówił o "niebywałym skandalu" i "pierwszych więźniach politycznych po 1989 roku".
Z PiS płyną sygnały, że niewykluczony jest kolejny akt łaski, a właściwie skorygowanie tego z 2015 r. Jak podała "Gazeta Wyborcza", może chodzić o "darowanie kar i zatarcie skazania" z uwagi na nowe okoliczności prawne.