"Trudno ocenić skalę". Glapiński zapowiada duże zmiany w poziomie inflacji
Podczas środowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński przekazał najnowsze prognozy dotyczące poziomi inflacji w Polsce. W najbliższych miesiącach wskaźnik ten ma nadal spadać. W I kwartale tego roku spadek może być nawet szybszy niż przewidywano w listopadowej projekcji NBP. W efekcie jeszcze w pierwszej połowie roku inflacja może wynieść nawet poniżej 3 proc. Jak jednak ostrzegł Glapiński, druga połowa 2024 roku może przynieść w tej kwestii negatywne zmiany.
Inflacja w 2024
Jak powiedział prezes NBP, w drugiej połowie roku inflacja może mocno wzrosnąć. Będzie to zależało od kilku czynników.
– Aktualne prognozy wskazują, że inflacja, po wyraźnym spadku w kolejnych miesiącach, w drugiej połowie roku może wzrosnąć. Inflacja spada aż prawie do celu inflacyjnego, albo nawet do celu […] i potem może gwałtownie z powrotem wzrosnąć do poziomu 6, nawet 8 [procent – przyp. red.]. To zależy w przeważającym stopniu od decyzji rządu w zakresie zmian cen energii elektrycznej i VAT na żywność – powiedział Adam Glapiński.
Szef banku centralnego powiedział, że poziom inflacji będzie zależał od stawki podatku VAT na podstawową żywność. Przypomnijmy, zerowa stawka podatku na te produkty będzie obowiązywała do końca marca. Glapiński podkreślił, że na razie nie wiadomo, jaką decyzję w tej sprawie podejmie resort finansów. Wskazał, że jeśli stawka wróci do poprzedniego poziomu, czyli 5 proc., to inflacja konsumencka CPI wzrośnie o 0,9 punktu procentowego.
Drugim czynnikiem wpływającym na inflację będą ceny energii. Według obecnego stanu prawnego ceny gazu, energii elektrycznej i ogrzewania pozostają zamrożone do końca czerwca bieżącego roku. Nie wiemy jaką decyzję w tej sprawie podejmie rząd.
– Trudno sobie wyobrazić, żeby całkowicie odmrożono [ceny – przyp. red.], bo wtedy wskaźnik inflacji mógłby się podnieść nawet prawie o 4 pkt proc. […] Oczywiście to jest bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Natomiast jest prawdopodobne, że nastąpi częściowe odmrożenie – powiedział Glapiński.
Ostatnim czynnikiem jest zapowiadany wzrost wydatków budżetowych w sferze płacowej (podwyżki dla nauczycieli i dla sfery budżetowej).
– W efekcie większych wydatków budżetowych, w szczególności na wynagrodzenia, presja popytowa w gospodarce może być większa, niż wcześniej oceniano. Można szacować, że wspomniane dodatkowe wydatki budżetu będą się przyczyniać do podwyższenia inflacji względem naszych wcześniejszych założeń z listopadowej projekcji o 0,1 pkt proc. w tym roku, ale już więcej, bo 0,4 pkt proc., w 2025 – tłumaczył Glapiński.