Suski: Totalnej władzy marzył się "szturm na Kapitol"
DoRzeczy.pl: Frekwencja na wczorajszej manifestacji dała politykom Prawa i Sprawiedliwości chyba duże powody do radości?
Marek Suski: Można powiedzieć, że mamy mieszane uczucia. Dobrze, że było dużo ludzi, ale niedobrze, że są powody, żeby takie masy ludzi występowały przeciwko łamaniu prawa. Łamanie prawa samo w sobie jest złem, które dzisiaj realizuje koalicja zemsty i strachu, bo schowali się wczoraj. To z pewnością było uzgodnione z koalicjantami. Mają więc świadomość, że łamią prawo i boją się protestu społecznego.
Główną negatywną postacią został marszałek Hołownia, który chyba został cynicznie wykorzystany przez Tuska?
Na to wygląda, ale on to robi chyba z ochotą, więc nie tylko jest wykorzystywany, ale sam w sobie jest jednym z tych przedstawicieli władzy, którzy postępują niezgodnie z prawem.
Czy radykalizm działań władzy w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika nakręcił wczoraj frekwencję?
Być może. Trudno mi powiedzieć, z jakich powodów poszczególne osoby na ten marsz przyjechały. Niektórzy szacują frekwencję nawet na 300 tys. osób. Ci, z którymi rozmawiałem, byli już wcześniej gotowi przyjechać na marsz, zanim te decyzje zostały podjęte w sprawie panów Kamińskiego i Wąsika. To na pewno jednak podgrzało atmosferę. Nie wiem, czy to nie było celowe działanie, żeby przed tym marszem doprowadzić do radykalizacji. W wielu wypowiedziach polityków „totalnej władzy” pojawiały się głosy, że będzie to jak szturm na Kapitol. To im się marzyło, że zniszczone będzie mienie publiczne, będzie można rozwiązać demonstracje i ukarać organizatorów. Wszyscy ci, którzy protestowali, robili to pokojowo, a te niezdrowe oczekiwania władzy się nie spełniły. Na dodatek kilka autokarów pojechało wczoraj pod więzienie w Radomiu, gdzie przetrzymywany jest Mariusz Kamiński.