Konflikt rosyjsko-ukraiński. "To przedziwna historia w dziejach świata, żeby kraj napadnięty eksportował broń do agresora"

Dodano:
Kryzys na Ukrainie Źródło: PAP/EPA / MARKIIAN LYSEIKO
Wszystko, co obecnie robi Rosja na Ukrainie ma jeden, jedyny cel: przywrócić nas do swojej tzw. strefy wpływów, zniszczyć ukraińskie państwo jako takie – oświadczył w ostatnim czasie Petro Poroszenki. - Takich oświadczeń nie można brać na serio – ocenia prof. Bogusław Paź.

W rozmowie z telewizją Trwam prof. Paź komentując wypowiedź Poroszenki zwraca uwagę na szczególny charakter konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. – Takich oświadczeń nie można brać na serio, gdy państwo ukraińskie kolejny rok zwiększa eksport broni do Rosji, zwiększa go maksymalnie – o ok. 80 proc., do kraju, który rzekomo napadł na Ukrainę – wskazuje. Profesor dodaje, że jest to "przedziwna historia w dziejach świata, żeby kraj napadnięty eksportował broń do agresora, który go napadł".

Prof. Bogusław Paź ocenia, że w perspektywie międzynarodowej tego rodzaju oświadczenia mają skłonić gremia międzynarodowe do udzielenia kolejnych pożyczek, gdy Ukraina nie jest w stanie spłacać nawet odsetek. – Państwo ukraińskie jest w tej chwili bankrutem i nie jest w stanie funkcjonować nawet miesiąca bez kredytów – podkreśla.

"I kto tu jest frajerem?"

W podobnym tonie komentuje sprawę ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który przywołuje artykuł "Rzeczpospolitej" z początku 2017 roku. Wynika z niego to Moskwa stała się największym klientem ukraińskiej zbrojeniówki. "W 2016 r. Rosja była największym odbiorcą ukraińskiej broni. Zakłady zbrojeniowe Ukrainy wyeksportowały do Rosji broń za 169 mln dol., a rosyjski import broni z Ukrainy zwiększył się w ciągu roku o 72 proc. - podał Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI)" – czytamy w artykule.

"Giedroyciowcy" z PO i PiS wmawiają, że Ukraina broni nas przed Rosją i dlatego trzeba dawać jej kasę z Polski. Jak pisała "Rzeczpospolita" w 2017 r. oligarchowie ukraińscy sprzedają broń wrogowi. I kto tu jest frajerem?" – pyta duchowny.

Źródło: X / Trwam, rp.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...