Tuleya: Zgadzam się z prof. Sadurskim. Nie wolno się oglądać na bezprawne przepisy
Znany z niechęci do PiS sędzia Igor Tuleya udzielił obszernego wywiadu "Gazecie Wyborczej".
Sędzia był pytany o "spadkobierców ideowych ministra sprawiedliwości w Fundacji Helsińskiej, którzy głośno kontestują sposób, a czasami nawet sens pomysłów Iustitii na przywrócenie praworządności, a ostatnio legalność działań ministra Sienkiewicza przy przejęciu telewizji. Zresztą nie tylko oni". "Dlaczego tak wiele osób po stronie demokratów ma problemy z akceptacją naprawy niekonstytucyjnych przepisów przyjętych w czasach PiS?" – pyta Waldemar Paś.
"Ja tego nie rozumiem. Tak jak prof. Sadurski uważam, że nie wolno się oglądać na bezprawne przepisy" – stwierdził Igor Tuleya. "Osoby odbudowujące praworządność mają prawo do zdecydowanych działań. Przecież nie ma znaku równości między tymi, którzy dzisiaj zdecydowanymi ruchami będą odbudowywać praworządność, a tymi, którzy tę praworządność niszczyli. Cel dzisiejszych działań jest szlachetny, mają one właśnie odbudować praworządność" – wskazał.
Odwoływanie członków KRS uchwałą
Zdaniem sędziego, "demokratom przysługuje też prawo do retorsji – mogą odbudowywać praworządność takimi samymi działaniami, jakimi ona była niszczona – czyli np. odwołać sejmową uchwałą 15 sędziów z KRS i pozbyć się dublerów z Trybunału Konstytucyjnego".
"Trzeba pamiętać o zasadzie proporcjonalności, czyli stosowaniu środków adekwatnych, możliwie najbliższych ustawowej literze prawa, bez ograniczania konstytucyjnych praw podmiotowych. Tak właśnie zrobiono w przypadku telewizji" – dodaje Igor Tuleya.
Dziennikarz dopytywał, "dlaczego nie zadzwoni pan do ministra Bodnara czy jego zastępczyni Marii Ejchart i nie zapyta, no hej, co się dzieje?". "Nigdy nie dzwoniłem do ministerstwa, znam swoje miejsce w szeregu, jestem zwykłym sędzią sądu powszechnego, szeregowym członkiem Iustitii" – odparł Igor Tuleya.