"Chcieli użyć podsłuchów". Nowe informacje o akcji w Pałacu Prezydenckim
Byli szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali we wtorek zatrzymani w Pałacu Prezydenckim, gdzie przebywali na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Polityków PiS przewieziono najpierw na komendę przy ul. Grenadierów, a następnie do aresztu śledczego na Grochowie.
W środę przetransportowano ich do innych zakładów karnych – Kamińskiego do więzienia w Radomiu, natomiast Wąsika do miejscowości Przytuły Stare pod Ostrołęką. Wcześniej obaj politycy podjęli strajk głodowy.
Po tym, jak Kamiński i Wąsik trafili do aresztu, politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią o nich jako o "pierwszych więźniach politycznych w Polsce po 1989 roku".
Podsłuchy w Pałacu Prezydenckim?
W związku z zatrzymaniem posłów politycy PiS zapowiedzieli złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa "na tych, którzy dowodzili wczorajszą akcją policji".
– Śledztwo zostało wszczęte z artykułu 231 Kodeksu karnego, czyli o w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy służb – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prok. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sprawa tyczy się funkcjonariuszy Policji i Służby Ochrony Państwa.
Naciski na wiceszefa Policji
"Jak ustaliła nieoficjalnie „Rzeczpospolita” nie chodzi tylko o wejście do Pałacu Prezydenckiego, ale i o domniemane naciski na stosowanie środków techniki operacyjnej – w tym między innymi podsłuchów – po to, żeby jak najszybciej zatrzymać Kamińskiego i Wąsika" – czytamy.
Gazeta opisuje, że na wiceszefa stołecznej Policji Krzysztofa Smelę, pierwszego zastępcę komendanta stołecznego policji ds. kryminalnych miała być wywierana presja, aby użyć podsłuchów. Smela nie uległ naciskom, w związku z czym wyłączono go z całej akcji. W następstwie tych wydarzeń Smela miał się podać do dymisji, przechodząc na wcześniejszą emeryturę.