Ołtarzyk ku czci Hitlera i płonąca swastyka. Prezes śląskich struktur Ruchu Narodowego zabiera głos ws. programu TVN

Dodano:
Kadr z programu "Superwizjer" Źródło: screen TVN
Wobec ujawnionych informacji nie widzę możliwości dalszej współpracy i rezygnuję z członkostwa w stowarzyszeniu. Jednocześnie apeluję o niełączenie stowarzyszenia z Ruchem Narodowym oraz o niełączenie groteskowych i nagannych postaw z materiału filmowego ze statutową działalnością a także z pracą organizacyjną pozostałych członków stowarzyszenia - podkreśla w oświadczeniu opublikowanym po emisji programu "Superwizjer" prezes śląskich struktur Ruchu Narodowego Jacek Lanuszny.

"Ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera, tort ze swastyką, rzymski salut i okrzyki "Sieg Heil!" – to obraz środowiska związanego ze stowarzyszeniem Duma i Nowoczesność, jaki wyłania się z wczorajszego "Superwizjera" wyemitowanego na antenie TVN. Stacja informuje, że obecny przewodniczący stowarzyszenia Mateusz S., pseudonim Sitas, został w 2009 roku skazany za przestępstwa rasistowskie.

"Za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę"

Dziennikarzom programu udało się przeniknąć do tego środowiska i z ukrytej kamery zarejestrować wydarzenia, w których brali udział członkowie stowarzyszenia. Jedną z imprez, którą udało się zarejestrować były 128. urodziny Adolfa Hitlera.

"Impreza odbyła się na wzgórzu, w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego. Już z daleka było widać rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami, a z głośników płynęły nazistowskie marsze wojskowe. Na miejscu powstało coś na wzór "ołtarzyka" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną. W centralnym miejscu zawisła wielka drewniana swastyka nasączona podpałką do grilla. Po zmroku została podpalona, robiono sobie przy niej zdjęcia, palone były również race. Niektórzy uczestnicy spotkania przebrali się w mundury Wehrmachtu, Mateusz S. w mundur oficera SS. Wychwalali rzekome osiągnięcia Hitlera, nie wspominając, że jest on odpowiedzialny za rozpętanie najstraszniejszej wojny w dziejach i śmierć milionów ludzi. Na koniec wznoszone były toasty "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę". Częstowano się tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy" – taką relację czytamy na portalu tvn24.pl.

Opisane w programie wydarzenia, TVN łączy z Ruchem Narodowym. Wszystko za sprawą Jacka Lanusznego, asystenta posła Roberta Winnickiego, powiązanego nie tylko z Ruchem Narodowym, ale także ze wspomnianym stowarzyszeniem Duma i Nowoczesność. To właśnie Lanuszny był jednym z organizatorów protestu przeciwko szkalowaniu Polski, podczas którego zdjęcia europosłów PO powieszono na symbolicznych szubienicach - na co zwraca uwagę TVN.

"Nie ma wśród nas tolerancji dla chorych postaw i ideologii"

W związku z wczorajszą emisją programu, Lanuszny wydał oświadczenie, w którym informuje o swojej rezygnacji z członkostwa w stowarzyszeniu. "W odniesieniu do materiału z programu „SuperWizjer” TVN24 oświadczam, że nie ma żadnych związków pomiędzy Ruchem Narodowym a wydarzeniami i postaciami przedstawionymi w programie telewizyjnym" – podkreśla prezes śląskich struktur Ruchu Narodowego. Lanuszny podkreśla, że wbrew przesłaniu medialnemu, stowarzyszenie Duma i Nowoczesność nie jest i nie było częścią Ruchu Narodowego ani organizatorem happeningu w Katowicach. "Stowarzyszenie przez osiem lat swojego istnienia prowadziło wiele wartościowych akcji społecznych i ubolewam nad tym, że ten pozytywny dorobek zostaje teraz wizerunkowo zniweczony" – ocenia.

Lanuszny informuje jednak, że wobec ujawnionych informacji nie widzi możliwości kontynuowania współpracy ze stowarzyszeniem i rezygnuje z członkostwa w nim. "Jednocześnie apeluję o niełączenie stowarzyszenia z Ruchem Narodowym oraz o niełączenie groteskowych i nagannych postaw z materiału filmowego ze statutową działalnością a także z pracą organizacyjną pozostałych członków stowarzyszenia" – dodaje.

W dalszej części oświadczenia, prezes śląskich struktur RN oświadcza, że jako polski narodowiec i historyk potępia wszelką aktywność o neonazistowskim charakterze. "Nie ma wśród nas tolerancji dla chorych postaw i ideologii" – podkreśla.

Lanuszny zarzuca dziennikarzom stacji tendencyjność opracowaniu materiału. "Dziennikarze TVN24 umieścili w swoim reportażu moje wypowiedzi nagrane ukrytą kamerą, mimo że wiedzieli, że jestem otwarty na rozmowę z nimi i mówię nieoficjalnie dokładnie to samo co publicznie. Odbieram to jako sztuczne tworzenie atmosfery sensacji. Po ukończeniu swojego „śledztwa” dziennikarze nie zwrócili się do mnie o normalny komentarz do sprawy. Jest to charakterystyczny dla liberalnych mediów brak rzetelności dziennikarskiej, za którym stoi chęć uderzenia w środowisko narodowe i skojarzenia go na siłę z patologicznymi zachowaniami" – ocenia.

Głos w sprawie wczorajszego programu zabrał także prezes RN Robert Winnicki.

Źródło: TVN24 / ruchnarodowy.net
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...