Pomoc dla Ukrainy a wewnętrzne konflikty w amerykańskim Kongresie
W tej chwili Republikanie mają przewagę trzech głosów w Izbie Reprezentantów, a Demokraci jednego głosu w Senacie. Nie ma to znaczenia w takich kwestiach, jak np. pomoc zagraniczna, na która głosują obie partie, ale ma olbrzymie znaczenie w innych kwestiach. Wtedy 8-osobowa grupa ultrakonserwatystów może skutecznie zablokować ważne inicjatywy Partii Republikańskiej.
Prawodawcy Partii Republikańskiej są podzieleni na temat pomocy dla Ukrainy. Wszyscy martwią się o korupcje, a mała mniejszość jej nie popiera. Natomiast inni zglaszaja bardzo rożne obiekcje w tej kwestii.
Po pierwsze, istnieje duża grupa Republikanów, która chce pomóc Ukrainie w sposób o wiele bardziej obszerny, niż prezydent Joe Biden. Domagają się, aby Biden wygłosił przemówienie, w którym wytłumaczyłby wyborcom, o co chodzi na Ukrainie i jaka jest strategia zwycięstwa w tej wojnie. Biden nigdy tego nie uczynił. Jeżeli strategia zwycięstwa będzie zdefiniowana, to wtedy należy dać Ukrainie tyle sprzętu wojskowego i amunicji, by mogla wdrożyć tę strategię z sukcesem i na tym zakończyć wojnę. Natomiast Biden mówi, ze będzie pomagał Ukrainie „as long as it takes”, czyli jak długo jest to potrzebne, a więc być może bez końca. To sugeruje Amerykanom, że jest to „forever war”, czyli wojna bez końca. Przypomina to wojny w Iraku i Afganistanie, które toczyły się przez 20 lat i bez prawdziwego sukcesu, czemu większość Amerykanów się sprzeciwiała. Slogan „forever war” jest więc wytrychem, które wywołuje natychmiastowa niechęć i nie ma poparcia politycznego.
Po drugie, niektórzy Republikanie pytają, dlaczego mamy bronić granic Ukrainy, jeżeli nie bronimy własnych. Sytuacja na granicy USA jest uważana za kryzys przez 75 proc. obywateli amerykańskich. Dziennie około 10 tys. osób przekracza południową granicę USA. W grudniu było to ok. 300 tys. osób i około 8-10 milionów od kiedy Biden został prezydentem. To nie są głownie Meksykanie, lecz ogólnie mieszkańcy Ameryki Łacińskiej, Afrykanie, Rosjanie, Chińczycy, Ukraińcy, Arabowie, Hindusi... dosłownie cały świat. Często są oni prowadzeni przez przewodników z mafii meksykańskiej za 10 tys. dolarów od osoby. Często przenoszą każdy rodzaj narkotyków, w tym tzw. fentanyl, który jest dodawany do innych substancji i dlatego jest tak śmiertelny. Ktoś może chcieć zapalić papierosa z marihuany dla zrelaksowania i nie spodziewa się, że dodatek małej ilości fentanylu zabija. Rezultatem jest śmierć dziesiątków tysięcy młodych ludzi. Oprócz gangów narkotykowych, przychodzą tu prostytutki, terroryści, szpiedzy oraz wszyscy ci, pożądający darmowych benefitów od podatników USA. FBI raz po raz spodziewa się ataku terrorystycznego.
Te tłumy koncentrują się w stanach przygranicznych, szczególnie w Teksasie. Zamiast bezskutecznego błagania Bidena o pomoc, gubernator Teksasu Gregg Abbott zaczął wysyłać autobusy i samoloty pełne migrantów do tzw. sanktuary city, lewicowych miast na północy, które zadeklarowały się jako miejsca azylu dla migrantów. Lecz przyjazd tysięcy migrantów powoduje kryzys w tych miastach. Burmistrzowie próbują wypchnąć ich do zamożnych miasteczek podmiejskich tzw. suburbs, które bronią się rękami i nogami, ale na razie skutecznie. Burmistrzowie są zmuszeni rozmieszczać migrantów w ośrodkach dla bezdomnych, wyrzucając lokalnych domownikow. Ostatnio burmistrz Nowego Jorku wyrzucił uczniów ze szkoły, aby ulokować tam migrantów, którzy mieszkali w namiotach, a szła śnieżyca. Ale to już nie wystarczy. Parlament stanowy Teksasu przyjął ustawę, która daje prawo gubernatorowi wydalać migrantów. Biden na to się nie zgadza, więc trwa bitwa polityczno-prawna.
Tak więc kryzys migracyjny zdestabilizował cale USA i sytuacja staje się trudna do wytrzymania. Republikanie postawili warunek Bidenowi oraz liderowi Demokratów senatorowi Schumer, aby obserwowali prawo amerykańskie na temat imigracji, które w tej chwili całkowicie ignorują i które by zmniejszyło ilość migrantów. Negocjacje trwają.
Po trzecie, duża część Republikańskich prawodawców ma wątpliwości, co do zaangażowania Bidena na Ukrainie z powodu pracy jego syna Huntera Bidena dla ukraińskich oligarchów oraz machinacji samego Bidena, kiedy był wiceprezydentem. Zastanawiają się, czy Biden jest szantażowany. Jak wiadomo, Hunter Biden był zaproszony do rady nadzorczej firmy energetycznej Burisma, gdzie otrzymywał sute wynagrodzenie bez żadnych kwalifikacji oprócz tego, że jego ojciec był wiceprezydentem USA i miał autorytet nad pomocą USA dla Ukrainy. Kiedy Prokuratura Ukrainy badała korupcję w firmie Burisma, Biden groził odcięciem funduszy dla Ukrainy, jeżeli winny prokurator nie będzie odwołany. To się stało i Biden chwalił się tym na spotkaniu think tanku Council on Foreign Relations.
Kiedy Trump był prezydentem, to próbował dowiedzieć się, co się stało od Zełenskiego w czasie rozmowy telefonicznej z Białego Domu, ale poplecznicy Baracka Obamy w Białym Domu i w ambasadzie USA w Kijowie, którzy monitorowali tę rozmowę, podnieśli obiekcje, że pytania Trumpa były nielegalne. Partia Demokratyczna przeprowadziła procedurę impeachmentu i próbowała usunąć Trumpa ze stanowiska prezydenta, co się nie udało. Wśród Republikanów, duże podejrzenia pozostają o charakter stosunków, łączących Bidena z Zełenskim.
Tak wiec, większość Republikańskich prawodawców mocno popiera Ukrainę i chce jej sukcesu, lecz wewnętrzne konflikty w USA temu przeszkadzają. Prezydent Biden jest bardzo niepopularny i właściwie jedynym sukcesem jego polityki jest poparcie dla Ukrainy. Republikanie próbują to zlewarowac, aby rozwiązać rosnący kryzys migracyjny w USA. Biden musi znaleźć kompromis, lecz na razie nie chce tego zrobić.
Dr Lucja Swiatkowska Cannon jest Senior Research Fellow w Institute of World Politics w Waszyngtonie.