Radna z warszawskiej PO rozpowszechniła "fake news" o działaczce pro-life. Odpowie przed sądem

Dodano:
Radna z warszawskiej PO rozpowszechniła "fake news" o działaczce pro-life. Odpowie przed sądem Źródło: X
"Z wyboru radna Targówka, z natury społeczniczka, z wielu powodów racjonalnie myśląca buntowniczka... :-)" – tak sama siebie opisuje radna z warszawskiego Targówka Jolanta Miśkiewicz. Jednak w sprawie opublikowanego przez nią na Twitterze "fake newsa" dotyczącego Kai Godek racjonalności chyba zabrakło. Teraz radną prawdopodobnie czeka proces.

Jolanta Miśkiewicz, radna z Targówka,na swoim Twitterze zamieściła zdjęcie hajlujących mężczyzn, w gronie których stoi młoda kobieta. Zdjęcie podpisano:

„Jedna z "najsympatyczniejszych osób jakie znam #KajaGodek w towarzystwie równie pałających miłością do świata. Pytanie: Czy Pani broni życia poczętego tylko ras białe/Polaków, a może zapłodniona komórka przez parę innej rasy nie jest warta jej uwagi”.

"Do zobaczenia w sądzie, Szanowna Pani"

Radnej szybko zwrócono uwagę, że wbrew jej insynuacjom, kobieta na zdjęciu to nie Kaja Godek. Sprawę skomentowała też sama działaczka pro-life, która zażądała usunięcia zdjęcia.

W imieniu Godek do Jolanty Miśkiewicz napisał też prezes Instytutu Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski, który poinformował radną, że w związku z publikacją na portalu Twitter "treści nieprawdziwych, jednoznacznie znieważających Kaję Godek", przedprocesowo zwraca się w im. działaczki pro-life o wpłatę 25.000 zł na dom pomocy w Broniszewicach "Dom Chłopaków" i przeprosiny zgodnie z załączonym wzorem.

Po jakimś czasie, kiedy post ze zdjęciem zniknął z Twittera radnej Platformy, Kwaśniewski skomentował w serwisie, że oczekuje wciąż przeprosin ze strony Jolanty Miśkiewicz oraz wpłaty na dom pomocy w Broniszach.

W sprawie wypowiedziała się też sama działaczka pro-life, która również osobiście zapowiedziała pozew wobec radnej.

Źródło: X
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...