Miedwiediew o stanowisku władz USA: Teraz wojna jest nieunikniona

Dodano:
Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier Rosji Źródło: PAP/EPA / SPUTNIK POOL
Były prezydent i premier Rosji Dmitrij Miedwiediew zakpił z oświadczenia Departamentu Stanu USA w sprawie Alaski.

Władimir Putin podpisał w piątek rozporządzenie dotyczące alokacji środków na poszukiwanie i prawną ochronę zagranicznych nieruchomości, które wcześniej należały do Rosji. Odpowiedzialne za to mają być kremlowski urząd ds. administracyjno-gospodarczych oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Putin nakazał przejąć Alaskę? USA: Nie dostanie jej z powrotem

Choć w dekrecie Putina nie ma nic o Alasce, część amerykańskich mediów błędnie zinterpretowała polecenie rosyjskiego prezydenta jako odnoszące się właśnie do tego stanu USA, który jeszcze prawie 150 lat temu należał do Federacji Rosyjskiej.

Moskwa sprzedała Alaskę Amerykanom w 1867 r. za 7,2 mln dolarów. 49. stanem USA została jednak dopiero w 1959 r.

Sprawę skomentował Departament Stanu USA. Jego rzecznik Vedant Patel oświadczył, że Władimir Putin "nie dostanie Alaski z powrotem". – Mogę to powiedzieć w imieniu wszystkich nas tutaj w rządzie – dodał.

Ze słów rzecznika zakpił Dmitrij Miedwiediew. "Według przedstawiciela Departamentu Stanu Rosja nie odzyska Alaski sprzedanej USA w XIX w. To jest to. Czekaliśmy, aż zostanie zwrócona lada dzień. Teraz wojna jest nieunikniona" – napisał na portalu X, dołączając emotikonę, która śmieje się do łez.

Kim jest Dmitrij Miedwiediew?

58-letni Dmitrij Miedwiediew, obecnie wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, w latach 2008-2012 zastąpił Władimira Putina na stanowisku prezydenta Rosji, kiedy ten musiał przenieść się na fotel premiera z powodu ograniczeń kadencji. Następnie Miedwiediew "pozwolił" Putinowi odzyskać prezydenturę i przez osiem lat był premierem.

Podczas swojej prezydentury Miedwiediew był powszechnie postrzegany jako bardziej liberalny w porównaniu z Putinem, ale po inwazji Rosji na Ukrainę mocno zaostrzył swoją retorykę wobec Zachodu.

Źródło: Moscow Times
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...