Śpiewak: Nie sądziłem, że osoby umoczone w aferę reprywatyzacyjną wrócą tak szybko
DoRzeczy.pl: Płk Zbigniew Lichocki, który w trakcie wcześniejszej pracy dla Służby Kontrwywiadu Wojskowego był kuratorem dla blisko 130-letniego Józefa Pawlaka ws. dot. zwrotu nieruchomości przy ul. Łochowskiej 38 w Warszawie, znów współpracuje z SKW. Jak pan, jako osoba, która ujawniła aferę reprywatyzacyjną, to ocenia?
Jan Śpiewak: Jestem zszokowany. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że osoby skompromitowane i tak umoczone w aferę reprywatyzacyjną mogą tak szybko wrócić. Warto podkreślić, że metoda na kuratora była jedną z kluczowych metod do przejmowania kamienic w Warszawie. Dostałem zresztą za nią wyrok, bo ujawniłem rolę córki ministra Ćwiąkalskiego w procederze nielegalnej reprywatyzacji. Wiemy na pewno, że pan pełnomocnik jest bardzo kiepskim prawnikiem. To najmniej, co mogę powiedzieć na jego temat.
Jak po tych latach od ujawnienia afery reprywatyzacyjnej ocenia pan to, jak została rozliczona? Na ile ludzie, którzy odpowiadali za tamte przestępstwa, odpowiedzieli za swoje czyny?
Tutaj wystarczy powiedzieć, że jestem jedyną osobą, która dostała wyrok prawomocny w aferze reprywatyzacyjnej i to nie jeden. Sprawiedliwości nie stało się zadość. Wyrzucano ludzi na bruk, a ludzie, którzy to robili nie odpowiedzieli za to. Tu jest duży zarzut z mojej strony w stronę ministra Ziobro za to, że nie zatrzymano Hanny Gronkiewicz-Waltz, że nie rozliczono polityków, którzy brali w tym udział. To niestety idzie na konto Ministerstwa Sprawiedliwości.