Maranowski: Niech feministki powiedzą mi prosto w oczy "Twój syn nie powinien żyć".
Mateusz Maranowski jest ojcem Julka, który urodził się w 23. tygodniu ciąży. Lekarze nie dawali synowi zbyt wiele szans na przeżycie. Po kilku tygodniach walki o życie dziecka usłyszeli, że Julian nie przeżyje.
Czas walki o syna był podwójnie trudny. Kiedy wracali ze szpitala z piątym wyrokiem śmierci, w radiu usłyszeli relację z czarnego marszu. "24 tydzień ciąży to nie człowiek, to zlepek komórek" – czytamy w tygodniku "Idziemy".
– Zapytałbym te kobiety: kiedy więc mój syn stał się człowiekiem (...) Nie życzę sobie odmawiania mu godności na żadnym etapie życia. A może jego człowieczeństwo ma być mierzone sprawnością fizyczną i intelektualną? Wyznaczanie granic jest nieetyczne – mówi Maranowski.
Apel do Jurka Owsiaka
Julian leżał w inkubatorze ufundowanym przez WOŚP. – Tym bardziej było mi przykro słuchać Jerzego Owsiaka chylącego czoła przed każdym, kto pojawił się na czarnym proteście, uznanym przez niego za "najpiękniejszy obywatelski poniedziałek" – powiedział. Dziennikarz dodał, że nadal będzie dawał na WOŚP, ale gdy usłyszał słowa Owsiaka "miał ochotę rozwalić znaczek Orkiestry na oddziale". – Jeśli rzeczywiście zależy panu na ratowaniu dzieci, proszę się powstrzymać przed takimi wypowiedziami – zaapelował do Owsiaka Maranowski.
Hasła feministek - "Aborcja jest eko"
Maranowski podkreślił, że szczególnie raniące były hasła czarnych marszy i protestów feministek. – Jedno brzmiało przewrotnie: "Aborcja jest eko". Według tego klucza Holocaust też był "eko"? – pyta dziennikarz. Dodał też, że obawia się tylko, że gdy jego syn dorośnie będzie musiał słuchać hasła feministek o "płodzie", "prawie do zabijania chorych dzieci", "chce mieć wybór" albo pytania: "Dlaczego ten człowiek nie został usunięty kiedy był na to czas?". – Czy zgodnie z takim myśleniem mieliśmy zostawić Julka na sali porodowej, by umarł? – pyta.
Julian przeżył i walczy o zdrowie. Ze względu na dziecięce porażenie mózgowe nie potrafi chodzić, ani raczkować.