Wiśniewska: Dajmy czerwoną kartkę ideologom klimatycznym
DoRzeczy.pl: Komisja Europejska zaleca, by do 2040 r. zredukować emisję CO2 o 90 proc. Czy możemy powiedzieć, ze walec zielonej transformacji przyspiesza?
Jadwiga Wiśniewska: Zdecydowanie tak. W dniu, kiedy w Brukseli na Placu Luksemburskim zdesperowani rolnicy wylewali gnojowicę, protestując przeciwko zielonemu nieładowi, Ursula von der Leyen spotkała się z czołowymi przedstawicielami EPL-u i rozmawiano na temat osiągnięcia neutralności klimatycznej. Nie zważając na to, że obecna polityka klimatyczna doprowadza do deindustrializacji Unii Europejskiej. Nie zważając także na to, że przyjęcie Zielonego Ładu zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu Europy. Wystarczy spojrzeć na dane statystyczne.
Pomiędzy 2010 a 2020 rokiem liczba gospodarstw rolnych w krajach UE zmniejszyła się z 12 mln do 9 mln, co oznacza, że średnio każdego dnia znikało ich ponad 800. Realizacja Zielonego Ładu jeszcze ten proces przyspieszy i pogłębi. Dlatego tak ważne są nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego, bo tylko w ten sposób, dając czerwoną kartkę ideologom klimatycznym, możemy zatrzymać tę szaleńczą politykę klimatyczną. Mam nadzieję, że w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego zwyciężą partie eurorealistyczne, takie jak Prawo i Sprawiedliwość należące do Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Rolnicy w całej Unii Europejskiej wychodzą na ulice i protestują przeciwko zielonemu nieładowi, który powoduje spadek konkurencyjności europejskiego rolnictwa, które zmuszone jest wypełniać bardzo restrykcyjne i kosztowne wymagania klimatyczne, gdy tymczasem zalewa nas tania i niekontrolowanej jakości żywność spoza Unii. Strajki rolników spowodowały, że Ursula von der Leyen niby wycofuje się z proponowanych restrykcji dla rolnictwo, takich jak chociażby obowiązkowe ugorowanie gruntów rolnych, ale to tylko przedwyborcza gra. Te zapowiedzi mają uspokoić emocje rolników przed wyborami do PE, ale nie miejmy złudzeń, tuż po nich nastąpi przykręcenie śruby i dalsze zaostrzanie restrykcyjnej polityki klimatycznej, jeśli oni wygrają.
Takie przyspieszenie procesów klimatycznych to silne uderzenie w przemysł. To niebezpiecznie, szczególnie w okresie wojny na Ukrainie.
Wojna na Ukrainie i pandemia COVID-19 pokazały, jak ważne są krótkie łańcuchy dostaw. Bez rewizji polityki klimatycznej będą one niemożliwe. Bezpieczeństwo ma różne wymiary, to nie tylko bezpieczeństwo obronne, ale równie istotne jest bezpieczeństwo energetyczne oraz bezpieczeństwo żywnościowe, na które składa się pewność dostaw, wysoka jakość produktów i dobra cena. Te wszystkie atuty mają europejskie gospodarstwa rolne. Trzeba ten potencjał wspierać, a nie okładać pałką, wprowadzając kolejne restrykcyjne wymogi klimatyczne. Podobnie jest z przemysłem. Nadmiernie wyśrubowane normy środowiskowe i restrykcje wynikające z polityki klimatycznej powodują nadmierne obciążenia dla przemysłu, czego konsekwencją jest spadek konkurencyjności. Tak więc mamy do czynienia z deindustrializacją Europy, ale i spadkiem konkurencyjności europejskiego rolnictwa. W imię błędnie pojętego postępu, lewicowo-liberalny mainstream blokuje szanse rozwojowe Europy. Czas z tym skończyć, ale do tego trzeba odpowiednich ludzi w instytucjach unijnych. Dlatego tak ważna jest mobilizacja w nadchodzących wyborach i pokazanie czerwonej kartki lewicowo-liberalnym ideologom klimatycznym, którzy przez najbliższe miesiące na chwilę zapewne schowają swoje restrykcyjne plany do szuflady, żeby wyciszyć nastroje, ale nie mam wątpliwości, że po wyborach, jeśli nie daj Bóg wygrają, będą je realizować.